poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 29

*Perspektywa Harriet*
Kiedy wróciliśmy do hotelu, w naszym wspólnym apartamencie czekał na mnie Justin. Przeszłam spokojnie obok niego wprost do łazienki, ponieważ myślałam, ze mój pęcherz eksploduje, ale zaraz! O kurwa. To Justin! Co on tu robi? Wyłoniłam się z drzwi jak strzała widząc mierzących się ostrymi spojrzeniami chłopaków. Przygryzłam dolną wargę ze zdenerwowania, które można było wyczuć w gęstym powietrzu.
-Justin? - szepnęłam i sama przestraszyłam się swojego drżącego głosu. Przeniósł swój wzrok na mnie, a jego czekoladowe oczy pociemniały.
-Herri. Chcę pogadać. -rzekł tonem nieznoszącym sprzeciwu i wstał z kanapy kierując się ku drzwiom wyjściowym. Jak na zawołanie ruszyłam za nim bojąc się konsekwencji. Jednak Harry powstrzymał mnie umieszczając swoje ramie w tali.
-Nie tak szybko. - splunął. Justin momentalnie się odwrócił i zacisnął pięście, a jego reszta mięśni znacznie się napięła.
-Nie utrudniaj tego stary. -prychnął w jego stronę łapiąc mnie za rękę. Wzdrygnęłam się na jego dotyk. Był szorstki i twardy. Chciałam wrócić w ramiona Harry'ego, ale wiem że nie mogłam.
-Chwila. Herry, powiedz mu coś. - rzekł zrezygnowany Styles. Pokręciłam przecząco głową i podążyłam za szybkim tempem Bieber'a.
Zaprowadził mnie na dach budynku. Urządzony był tam mały ogród botaniczny. Wszystkie kwiaty, krzewy i rośliny były zadbane i idealnie wypielęgnowane. Uśmiechnęłam się na jego widok.
-Słuchaj... - usłyszałam jego głos na co zebrały mi się w oczach łzy.
-Herri... - jęknął wprost do mojego ucha przez co dopiero ujrzałam jak blisko się zajmuje. Czułam jego nierówny oddech na mojej szyi i szorstkie dłonie na biodrach. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam. Stałam jak wmurowana. Nagle zmniejszył odległość między nami i pocałował mnie. Pełny pasji i bólu pocałunek. Nieodwzajemniony przeze mnie. Chwilę potem poczułam jak mój policzek piecze. Złapałam się za niego, ale to nie był koniec. Justin pociągnął moje włosy i uderzył mnie w brzuch. Zaczęłam głośno kaszleć z powodu nieziemskiego bólu, który roznosił się po całym moim ciele.
-Jesteś dziwką, niczym więcej. Nie chce Cię znać, rozumiesz? Wszystko skończone. - syknął i wyszedł.
-Pojebie!- usłyszałam donośny krzyk Harry'ego, a chwilę potem znalazł się ku mego boku. W afekcie chwili mocno przylgnęłam do ciała  bruneta, a ten wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Kiedy miał zamiar odejść pociągnęłam go za koszulkę.
-Nie idź. - bąknęłam.
-Nigdzie nie idę. - zachichotał. -Chciałem wziąć trochę lodu, wody i koc, ponieważ cała się trzęsiesz. - zauważył. Potwierdziłam skinieniem głowy, a chłopak oddalił się od mojego łóżka muskając moje rozgrzane czoło. Po kilku minutach, które zdawały się być wietrznością przyszedł ze szklanką wody, którą wypiłam do dna. Zajął miejsce obok mnie. Zdjęłam bluzę i spodnie zostając jedynie w za dużej koszulce Styles'a.
-Wyglądasz gorąco, kochanie. -szepnął mi do ucha przykrywając mnie miękkim kocykiem. Przytuliłam się do jego nagiego torsu pokrytego niezliczoną ilością tatuaży. Huh, zdjął koszulkę. Czy ja właśnie jestem z tego powodu zadowolona i podniecona?! Boże Harriet Alex White, co się z tobą dzieje?
-Dziękuje, Hazz. - szepnęłam opierając podbródek na jego torsie. Uśmiechnął się słodko uwidaczniając swoje dołeczki.
-Herry... - sapnął. - Moje uczucia do Ciebie się zmieniły... - coś we mnie pękło, a oczy napełniły się łzami. Ale czemu? Czy ja go... kocham? -One wzrosły. Kocham Cię jeszcze bardziej, z każdym dniem mocniej. - nikły uśmiech wkradł się na moje usta. Oblizałam je czując nagłą suchość w gardle. Spojrzałam wtedy na jego usta i wiedziałam co mam zrobić. Przybliżyłam się do niego. Przejechałam opuszkami palców po jego kości szczęki i zamknęłam nasze usta w namiętnym i delikatny pocałunku. Poczułam iskry, które przeleciały całe moje ciało. To jest miłość.

*Perspektywa Laury*
Siedziałam w pokoju hotelowym z Niall'em, który obecnie spał. Był tak zmęczony, że jego oczy ledwo utrzymywały się otwarte. Była już 17.30, a o 18 musieliśmy jechać po PGE Arenę. Nie chciałam, go budzić, tak słodko spał. Był najsłodszą, najseksowniejszą i najprzyjemniejszą osobą na całej Ziemi. Lecz niestety, to jego praca. Usiadłam na przeciwko niego na łóżku i pochyliłam się w stronę jego twarzy. Moje włosy zakryły nasze twarze. Pocałowałam jego spierzchnięte wargi i wplotłam palce w jego włosy.
- Kochanie, wstawaj. - mruknęłam jak najciszej do jego ucha, lekko szturchając go w ramię. - Skarbie, niedługo musimy iść. - powiedziałam nieco głośniej, zauważając, że jego powieki zaczynają się podnosić.
Niall bardzo powoli usiadł na łóżku, uważając na kolano, które obecnie oplecione było opaską.
- Jak się czujesz, Niall ? Kolano dalej cię boli ? Podać ci coś. - pytałam jak potłuczona, chcąc by czuł się jak najlepiej.
- Czy możesz podać mi swoje usta ? - zapytał, uśmiechając się ospale. Uśmiechnęłam się szeroko i pochyliłam się w stronę jego ust. Jego usta były suche, ale za to bardzo delikatne i miękkie. Uwielbiałam jego pocałunki, były takie pełne miłości i uczucia. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Ktoś wpadł do naszego pokoju i tym ktosiem był nikt inny jak Lou. Powoli i od niechcenia odsunęłam się od Horanka i usiadłam na swoim poprzednim miejscu.
- Co wy ? Jeszcze nie gotowi ? Zaraz musimy jechać. Dobrze, że przyszedłem, bo mogę się założyć, że musiałbym wyciągać was obu nagich z łóżka. - wytknął język w naszą stronę i usiadł na krześle.
- Spokojnie, mój misiek pilnuje czasu. Jestem pewien, że zdążylibyśmy załatwić swoje sprawy w 10 minut. - odpowiedział Niall i objął mnie ramieniem.
- Chciałam tylko dodać, żebyście przypilnowali tego ćwoka, żeby nie szalał zbyt na scenie, bo jego kolano znowu daje się we znaki. - powiedziałam wstając.
- Wcale nie jest tak źle. - odpowiedział mój chłopak i wstał z łóżka lekko się chwiejąc.
- Uważaj ! - krzyknęłam, podbiegając do chłopaka i instynktownie złapałam go w pasie. Lou także mi pomógł.
- Powiem ci stary, że to nie wygląda dobrze. - powiedział Lou drapiąc się w głowę. - Pójdę do chłopaków, a wy się już zbierajcie. Uważaj na siebie, Horan. - odparł na odchodne i wyszedł.
Westchnęłam cicho i odwróciłam się do Niall'a plecami, po czym przeciągnęłam przez głowę swoją bluzkę. Prawie natychmiast poczułam ciepłe dłonie blondaska na swoich biodrach.
- Mówiłem ci już, że jesteś piękna ? Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaka stąpa po tej ziemi. - powiedział szeptem.
- Niall .. - jęknęłam, wplatając palce w jego włosy. Nic nie mogło się teraz wydarzyć. Poza tym, Niall ma chore kolano, nie. Koniec ! - Niall, musimy się zbierać. - odpowiedziałam, lecz to bardziej brzmiało, jakbym straciła głos. Zdjęłam jego dłonie z mojego ciała i szybko przeciągnęłam przez głowę jego koszulkę do koszykówki, która sięgała mi do połowy ud. Zdjęłam swoje rurki i ubrałam czarne leginsy.
- Teraz wyglądasz jeszcze seksowniej. Chyba pozwolę ci zakładać moje ciuchy. - powiedział mierząc moje ciało od góry do dołu.
- Wiesz, tak sobie myślę, że sama sobie na to pozwolę, skarbie. A teraz idź się przebierz, tylko ostrożnie ! - ostrzegłam go i zaczęłam wrzucać do czarnej torby Nike ręczniki, kilka butelek wody i inne całkiem potrzebne rzeczy. Po kilku minutach do pokoju wpadli wszyscy chłopcy.
- Gdzie Horan ? - zapytał Zayn, marszcząc brwi.
- W łazience, przebiera się. - odpowiedziałam, zasuwając torbę i kładąc ją na krześle. Jak na zawołanie z łazienki wyszedł farbowany, ubrany w spodnie dresowe do kolan i białą koszulkę. Na kolanie, tak jak wcześniej, miał opaskę, która miała uśmierzyć jego ból.
- Nic cię nie boli ? - zapytałam od razu, gdy tylko skończyłam pożerać go wzrokiem.
- Nie, jest w porządku. - odparł, uśmiechając się. Zabrał naszą torbę z krzesła i złapał mnie za dłoń. - Możemy wychodzić. - otworzył drzwi i wyszedł, nie czekając na resztę.


Hej kochani! x Przepraszamy, znowu za zwłokę, ale jakoś nie mogłam (Oliwia) zacząć tego rozdziału. Dopiero wpadło mi kilka "motywatorów" muzycznych i jakoś mi się udało. Jednak sądzę, z resztą jak zawsze, część Sylwii jest o niebo lepsza, ale cóż. Dopełniamy się haha. Więc komentujcie, piszcie, lajkujcie cokolwiek dacie radę hihi. Wiecie, że im więcej waszej aktywności tym lepszy, dłuższy i przede wszystkim szybciej dodany rozdział? Mam nadzieje, że tak
Buziii xx Oliwia i Sylwia.

sobota, 19 października 2013

Rozdział 28

*Perspektywa Harriet*
Włochy to przepiękny kraj. Pełen zwyczajów, tradycji i cudownej atmosfery. Niestety, albo i stety wyjeżdżamy na ostatni koncert, a mianowicie do Polski. Czytałam wiele o tym kraju. Posiada on również wiele tradycji, zabytków i pysznego jedzenia. Nie mogę się doczekać. To kolejne wspaniałe przeżycie. A pro po przeżyć. Justin, cóż... Zachowuje się jakby nigdy nic i z tego się ciesze. A Harry? Jest nadzwyczaj opiekuńczy i może brzmieć to najbardziej ckliwie, ale uwielbiam to! Lubie kiedy nie odstępuje mnie na krok, choć czasami jest to trochę denerwujące, kiedy przytula mnie mocno do swojej piersi. Chichoczę kiedy on muska moje usta swoimi, a potem denerwuje się i poprawia swoje cudne loki. No i kocham jego włosy, cudownie pachną i są takie puszyste. Hymm...
-Hej księżniczko. - usłyszałam jego głos i od razu odwróciłam się w stronę, z której dobiegał. Stał w drzwiach naszego apartamentu w czarnej koszulce, czarnych jeansach i Air Max'ach. Uśmiechnęłam się łobuzersko przygryzając dolną wargę na sam widok jego spiętych mięśni. Zawsze takie były kiedy go dotykałam czy przyglądałam się mu. To taka jego reakcja na moją uwagę. Nie powiem, że ze mną jest zupełnie inaczej, bo musiałabym bardzo nakłamać. -Zaraz jedziemy... -szepnął zachrypnięty wpatrując się w moją twarz, stawiając małe kroczki ku łóżku na którym siedziałam.
-Ohh... Tak. - jęknęłam i wzięłam z posłania swojego iPhon'a oraz torebkę.
-Gotowa?- spytał zakładając kosmyk moich włosów za ucho. Energicznie poruszałam głową co wywołało u niego chichot. Oblizałam spierzchnięte wargi i objęci opuściliśmy hotel.

***

Gdańsk. Miasto położone nad Morzem Bałtyckim. Tutaj jest naprawdę pięknie. Zatrzymaliśmy się w Hiltonie. Dostaliśmy piękne apartamenty z doskonałym wyposażeniem.
-Cudownie... - szepnęłam pod nosem siadając na wygodne, dwuosobowe łóżko.
-Idziemy się przejść? We dwójkę? - wpadł Harry z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Natychmiast, energicznie wybiegłam z apartamentu czekając na mojego współlokatora. Objęci opuściliśmy hotel bardzo wciągnięci w rozmowę o tym pięknym kraju. O Polsce słyszy się wiele opinii. Poszliśmy do Starego Miasta. Piękne zabytkowe kamienice, fontanna i jarmark. Pełno ludzi, pawilonów, głośna muzyka. Przy fontannie zauważyliśmy grupkę dziewczyn, w wieku od 13 do około 20 lat. Co chwilę dochodziły do nich nowe i witały się z nimi uściskami. Zaczęły śpiewać One Thing, All Around The World i wiele innych piosenek chłopców. Zaśmiałam się i złapałam Harry'ego za rękę. Zaprowadziłam go w tłum dziewczyn, a one wszystkie zaniemówiły. Niektóre zaczęły płakać, większość usiadła z wrażenia.
-Cześć. - uśmiechnęłam się słabo widząc spanikowaną minę Harry'ego.
-Jesteście idealni. - powiedziały chórem na co Styles zaśmiał się melodyjnie. Zgromiłam go wzrokiem, a tłum wybuchnął śmiechem. Chłopak mocniej mnie do siebie przytulił i ucałował w czoło.
-Możemy z wami zdjęcia? - wykrzyknęła któraś, a chłopak podszedł do niej. -Harriet, ty też! - powiedziała jakby to była rzecz oczywista. Mój wzrok spoczął na Hazzie. Ten tylko wzruszył ramionami i przyciągnął mnie do siebie. Chwilę potem ustawiliśmy się do wspólnego zdjęcia. Harry zaśpiewał kilka piosenek, a Polskie fanki pomagały mu. Ja także pokazałam im i nauczyłam kilku całkiem łatwych kroków. Wszystkie dziewczyny są niesamowite i wiedziały o moim rozstaniu z Justin'em. To dziwne, ponieważ miało się nie wydać, a ja dowiedziałam się, że on sam ogłosił, że nie jesteśmy już parą. Ale z serca spadł mi ogromny głaz. Nienawidzę Justin'a za wszystko co zrobił i powiedział. Jest dla mnie zerem.
Polskie Directioners i Beliebers są zupełnie inne niż wszystkie. Nie mają sporów. Kochają każdego po równo. Są jak najlepsze przyjaciółki i mnie nie oceniają. W innym kraju byłabym oczerniana za to, że chodzę z Harry'm za rękę czy przytulam się do niego. Tutaj dziewczyny życzyły nam szczęścia i mówiły jak bardzo chcą nas razem. Ja sama nie wiedziałam co mam robić. 

*Perspektywa Laury*
W końcu w Polsce. Moje oczy zaświeciły się, kiedy weszłam do swojego pokoju i postawiłam walizkę obok drzwi. Niall od razu pojawił się obok mnie. Był podekscytowany koncertem w Polsce równie mocno jak my wszyscy. Usiadłam na łóżku patrząc przez okno. Po wodzie płynęła właśnie nieduża barka, a uśmiechnięci ludzie rozglądali się dookoła radośnie. Kąciki moich ust powędrowały do góry kiedy poczułam dłonie Niall'a na moich biodrach.
- Chcesz się przejść ? - zapytał, muskając moją szyję. Pokręciłam przecząco głową.
- Chciałabym na razie tu zostać, z tobą. - powiedziałam cicho i wtuliłam się w obojczyk mojego chłopaka. - Wydaje mi się, że to wszystko jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe. - zamknęłam oczy i zaciągnęłam się perfumami Niall'a.
- Co konkretnie masz na myśli, skarbie ? - zapytał podnosząc moją głowę kciukiem.
- Na przykład to, że jesteśmy razem, ty, podróżowanie z wami, możliwość występowania z wami na scenie, ty .. - zaśmiałam się spoglądając w jego oczy. - Kiedyś nigdy bym o tym nie pomyślała. W sumie to .. dużo razy myślałam o tym, że kiedyś cię poślubię. - zaczęłam chichotać, a Niall razem ze mną. - Przecież jestem Directionerką, wszystkie tak robią. Po prostu dla mnie to jest nowe. Boje się, że za szybko się skończy.
- Jedyne co może się skończyć, to podróżowanie z nami, bo ja nie mam zamiaru cię zostawić. Kocham Cię, nie rozumiesz tego ? - złapał moją twarz w dłonie i delikatnie musną moje usta swoimi. Kiwnęłam głową na tyle na ile pozwalały mi dłonie Horana i uśmiechnęłam się lekko. Zdjęłam dłonie Niall'a z mojej twarzy i usiadłam po turecku na łóżku i poklepałam miejsce na przeciwko siebie. Mój chłopak usiadł i złapał moje dłonie w swoje. Oparłam swoje czoło o jego i potarłam nos. Uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w usta, kciukami gładząc knykcie. Kiedy chciał się odsunąć, złapałam zębami jego dolną wargę i pociągnęłam, co sprawiło, że usta Niall'a znów wylądowały na moich, z czego bardzo się cieszyłam. Puścił moje dłonie, a swoje umieścił na mojej szyi. Oparłam swoje dłonie na jego kolanach, kciukami kręcąc kółka. Nasze usta idealnie do siebie pasowały. Postanowiłam zrobić krok w przód i klękając, pociągnęłam Niall'a za koszulkę, tak, że zawisł nade mną. Jego kolana spoczywały po obu stronach mojej talii. Już zadzierałam materiał zakrywający tors mojego chłopaka, lecz jęknął z bólu w moje usta. Szybko oderwałam się od jego pełnych warg.
- Co się stało ? - zapytałam, nie wiedząc co się dzieje.
- Moje kolano, znowu daje mi popalić. - mruknął i położył się obok mnie próbując wyprostować nogę, lecz z jego ust wydostało się tylko kilka przekleństw i jęknięć. Wstałam z łóżka i ruszyłam do kuchni, by wyciągnąć z zamrażarki lód. Wróciłam na łóżko i przyłożyłam go do kolana Horana. Pochyliłam się nad nim i pocałowałam go w usta, pozwalający by moje włosy opadły na jego twarz. Zachichotałam cicho i podałam mu opaskę na kolano, która leżała na szafce nocnej.
- Lepiej będzie, jeśli zostaniesz w łóżku. Wieczorem koncert, a nie może cię tam zabraknąć. Osobiście dopilnuję tego, żebyś nie wstawał do wieczora z łóżka, choćby nie wiem co. - jeszcze raz musnęłam jego usta i ułożyłam się obok niego na łóżku.
- Dziękuję, Lu. - mruknął w moje włosy.
- Nie masz za co, tak postępują osoby, które się kochają. - odpowiedziałam i wplotłam palce w farbowane włosy Horanka.

-----------------------------------
To już drugi blog, na którym pisze, że możecie mnie zabić ( Sylwię ), bo przeze mnie rozdziału nie było tak długo. Śmiało, strzelać. Ale mamy nadzieję, że rozdział będzie się podobał. Buźka. ~ Sylwia i Oliwia xx.