wtorek, 25 czerwca 2013

NOWY BLOG

Tutaj Sylwia. :) Słuchajcie kochani. Z nudów, założyłam kolejnego już bloga. Jest on o Harry'm. Wiem, że nie powinnam tutaj reklamować ble ble ble, ale myślę, że Oliwia mój kociak się nie obrazi. :* So, piszę do was z prośbą o czytanie i komentowanie. Za mały spamik się nie obrażę, haha. Tutaj macie adres bloga, o którym mówię. Mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie go czytać. Enjoy ! ~ Sylwia. 
+ Razem z Oliwią rozważamy opcję napisania drugiej części "Skinny Love"   lub po prostu nowego bloga. ;)) 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 21

*Perspektywa Laury*
Powrót z wesołego miasteczka był strasznie męczący i ciężki. Tak to jest, gdy dzieci zaprą się, że chcą ostatni raz przejechać się kolejką górską, a z jednego razu robi się ich pięć. Złapałam małą dłoń Cristian'a, który trzymał dłoń Pina. Niall natomiast trzymał rączkę Pina. Ktoś obcy mógłby wziąć nas za bardzo bardzo młode małżeństwo z dwójką dzieci. Uśmiechnęłam się na samą myśl o byciu w poważniejszym związku z Horankiem.
Będąc już przy naszej posiadłości, wyciągnęłam z torby klucze. Otworzywszy bramę i drzwi domu, weszłam do kuchni i prędko rzuciłam się na kuchenne, zimne krzesło.
- Mam już dość. Chcę, żeby rodzice już wrócili. - jęknęłam na samą myśl o tym, że spędzimy jeszcze dzień z moimi braćmi.
- Nie stękaj kochanie. Pamiętaj, że zostały nam tylko dwa dni i wracamy do pracy. - przytulił mnie i klęknął, trzymając się moich ud. Musnęłam jego usta, a następnie zepchnęłam go ze swoich ud.
- Przygotuję kolację, a potem będziemy mieli czas dla siebie, co ty na to ? - wyciągnęłam z szafki cztery talerze, uśmiechając się. Niall tylko kiwnął głową i ruszył na górę po chłopców. Przygotowałam bułki, szynkę, ser, pokroiłam pomidory oraz ogórki i ustawiłam wszystko na stole. Wstawiwszy wodę na herbatę, usiadłam do stołu czekając na chłopców. Po chwili zeszli ze schodów z wielkimi uśmiechami na twarzy.
- Z czego się tak cieszycie ? - zapytałam od razu, gdy chłopcy zawitali przy stole.
- Z niczego, Lu. - odpowiedział Pino śmiejąc się pod nosem.
- No ok. Jedzcie. Smacznego. - powiedziałam i zabrałam się za jedzenie. Chłopcy cały czas śmiali się, a ja nie wiedziałam z czego. Po kolacji podziękowali i ruszyli w stronę swoich pokoi.
- Więc co będziemy teraz robić ? - zapytałam Niall'a składając naczynia do zmywarki.
- Zabierz ze sobą truskawki, winogrono i koc. Będę czekał na dworze. - uśmiechnął się do mnie blondynek i musnął moje usta. Przypomniałam sobie o naszej rozmowie w wesołym miasteczku, więc od razu, z uśmiechem na twarzy zabrałam się za przygotowania. Z lodówki wyciągnęłam truskawki oraz winogrono, jak prosił Horan. Z kanapy zwinęłam koc i ruszyłam za nasz dom. Od razu w oczy rzuciła mi się bardzo duża ilość świec poustawianych przy brzegach basenu. Uśmiechnęłam się pod nosem i zmysłowym, wolnym krokiem podeszłam do Niall'a moczącego nogi w basenie. Skrzyżowałam nogi siadając obok mojego chłopaka i uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Pięknie tu, Niall. - złapałam jego ciepłą dłoń. Denerwował się ?
- Mi także się podoba. - odpowiedział, a na jego twarzy zagościł wymuszony uśmiech. Co jest ?
- Co się dzieje, kochanie ? - mruknęłam mu do ucha. Horan wzdychnął.
- J-ja, ja po prostu chcę, żeby wszystko było idealne, Lu. Nie chcę cię skrzywdzić, oszukać, ani zrobić nic złego. Bardzo Cię kocham, Lauro. - spojrzał w moje czekoladowe oczy.
- Nie skrzywdzisz mnie, nigdy. Ufam Ci. I też Cię kocham. Bardzo mocno. - pocałowałam jego rozpalony policzek, a głowę oparłam o jego ramię.
- Chłopcy już śpią ? - spytał po chwili ciszy Niall.
- Mhm. - mruknęłam. - Widzę, że coś planujesz. - zachichotałam, widząc bardzo skupioną minę Horana.
- Och .. bardzo miłą noc. - mrugnął do mnie okiem, po czym ucałował moje czoło. Wydostałam się z ramion  mojego chłopaka i rozłożyłam koc na trawie, troszkę dalej od basenu. Obok postawiłam miseczkę z truskawkami oraz winogronem. Ściągnęłam swoje trampki i usadowiłam się kocyku, ruchem dłoni wołając Niall'a do siebie. Szybko wstał i po sekundzie leżał już na kocu obok mnie. Szybkim ruchem podniosłam się i niegrzecznie usiadłam na podbrzuszu Horanka oplatając jego ciało kolanami po obu stronach. Oparłam swoje małe dłonie na jego umięśnionym torsie i pochyliłam się do przodu patrząc na jego różowe, całuśne usta. Przykleiłam do niego swoje, a Niall po chwili namysłu odwzajemnił pieszczotę. Delikatnie potarł swoim językiem moją dolną wargę, prosząc mnie o dostęp. Powoli rozchyliłam wargi, pozwalając blondaskowi wtargnąć do ich środka. Nasze języki rozpoczęły namiętny taniec. Dłonie Niall'a błądziły po moich plecach, a ja wplotłam swoje chude palce w jasne włosy Horana, lekko ciągnąc jego końcówki. Czułam, że moje policzki pieką ze zbyt dużego podniecenia. Lekko uniosłam w górę swoją pupę i ułożyłam ją z powrotem na poprzednim miejscu, czując tym razem spore wybrzuszenie pod moją kobiecością. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, lecz po chwili przerwałam go, nie mogąc powstrzymać chichotu.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytał Niall, najwyraźniej poirytowany tym, co zrobiłam.
- Och, Niall. Na prawdę nie wiesz ? - wstałam, cały czas chichocząc i delikatnie pogłaskałam podbrzusze mojego chłopaka. Jego policzki natychmiast stały się czerwone. Odwrócił głowę w drugim kierunku, a ja nie mogłam pohamować mojego śmiechu.
- Niall, misiu, nie wstydź się. - uśmiechnęłam się tym razem już opanowana.
- A miało być tak pięknie .. - mruknął pod nosem.
- Jest Niall, jest ... - musnęłam jego usta i z powrotem ułożyłam się na jego torsie.

*Perspektywa Harriet*
Rano obudził mnie hałas dobiegający z kuchni. Narzuciłam na siebie koszule Justina i poszłam sprawdzić przyczynę mej wczesnej pobudki. W pomieszczeniu siedzieli wszyscy i pili coś musującego. Wybuchłam gromkim śmiechem przypominając sobie o wczorajszej nocy. Chłopcy za dużo wypili, a skutkiem tego jest kac morderca. Mój chłopak szybko do mnie podbiegł i się przytulił.
-Ratuj Herri. - jęknął żałośnie ze smutną miną. Zachichotałam pod nosem i zaparzyłam każdemu mocną kawę. Następnie wszystkich wysłałam na taras. Ułożyli się na leżakach, a ja każdemu z nich przyłożyłam do czoła mokry ręcznik. Odetchnęłam z ulgą i ułożyłam się w ramionach Jus'a. Wystawiłam buzię do świecącego słońca by trochę się poopalać. "Alkoholicy" już po godzinie czuli się wyśmienicie. Każdy wdzięcznie mi podziękował i wrócił do swojego apartamentu.
-Uwielbiam Cię. - szepnął brunet przyciągając mnie do ściany. Pocałował mnie namiętnie i chwytając za uda uniósł wyżej. Oplotłam go nogami w pasie, a szczupłe palce wsunęłam między włosy.
-Ymmm...- usłyszeliśmy odchrząknięcie Paul'a. Szybko zeskoczyłam z rąk chłopaka poprawiając moje okrycie.
-Słucham?- spytał speszony Bieber. Menadżer uśmiechnął się lekko i odrzekł poważnie.
-Jutro odbędzie się koncert. Musicie zachowywać się najnormalniej jak tylko to jest możliwe. Bez ściągania koszulki, nieodpowiednich słów i ruchów. Dziękuje. - wymaszerował za drzwi. Chłopak warknął groźnie opadając na kanapę. Usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się do niego.
-To miał być najważniejszy koncert w moim życiu, rozumiesz? - mruknął muskając moje usta. Złączyłam je w czuły pocałunek. W pewnym momencie nasze języki poczęły tańczyć i tylko one znały kroki.
-Damy radę. Kocham Cię. - szepnęłam stykając nasze czoła. Brunet potarł nasze nosy. Usłyszeliśmy ciche szumy z dworu. Okazało się, że zaczął padać deszcz. Na twarzy mojego kotka pojawił się zadziorny uśmieszek. Uniosłam brwi ku górze i przyglądałam się jego poczynaniom. Zamknął drzwi od tarasu, zasłonił rolety i zniknął gdzieś w kuchni. Postanowiłam nie wtrącać się i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Po niewielkim upływie czasu poczułam cudowne zapachy. Justin przyszedł do pokoju, a w rękach trzymał dwa hamburgery i butelkę pesi. Zaśmiałam się melodyjnie i zabrałam od niego talerze. Wlał nam do szklanek napoju i włączyliśmy nasz ulubiony film "Szkoła Uczuć". Nawet nie wiem kiedy znużył mnie sen. Tylko poczułam czyjeś silne ramiona oplatające moje ciało.
-Kocham Cię skarbie. - usłyszałam, a potem ułożono mnie na łóżku. Przyciągnęłam Justin'a do siebie i namiętnie pocałowałam.
-Ja Ciebie też. - rzekłam. Chłopak ułożył ręce na mojej tali. Rozpięłam guzik od jego spodni oraz rozporek. On zrobi to samo ze mną aż znaleźliśmy się w bieliźnie. Palcami delikatnie masował rękom moje piersi poprzez biały staniczek. To tylko początek wspaniałej nocy i upojnego poranka.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ no także tego :D mamy rozdział. BARDZO MAŁO KOMENTARZY :( jestem zła, ale cóż. Jakieś pytania? http://ask.fm/krekoraswag ZAPRASZAMY :) Sylwia i Oliwia xx

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 20

*Perspektywa Laury*
Staliśmy z chłopcami w progu przytulając się. Nie mogłam znieść tego, że mieli rację, a ja ich nie posłuchałam. Odsunęłam się powoli od nich spoglądając w ich duże, ciemne oczy.
- Już jestem z wami i nigdzie się nie wybieram. - powiedziałam uśmiechając się lekko, na co moi bracia także się uśmiechnęli. Po chwili podszedł do mnie Niall obejmując moje ciało swoimi silnymi ramionami.
- Mam dla was propozycję kochani. - zaczął Horan. - Macie ochotę na wesołe miasteczko ? - uśmiechnął się. Pino i Cristian spojrzeli po sobie uśmiechając się od ucha do ucha, a następnie spojrzeli na mnie.
- Taak, prosimy! - krzyknęli zgodnie, podskakując wesoło w miejscu. Zdążyłam tylko kiwnąć głową czując wielki ciężar wokół moich nóg. Niall złapał moją dłoń i puścił mi oczko na co zarumieniłam się.
- Więęc, chodźmy. - rzuciłam przeciągle łapiąc Horana za rękę. Chłopcy krzyknęli z radości i pierwsi wybiegli z domu. Zachichotałam zamykając drzwi na klucz po czym opuściłam posiadłość wraz z Niall'em.
Spokojnie przemierzaliśmy ulice Saragossy co chwilę zauważając fotoreporterów oraz kilka fanek, które popiskiwały na widok Horana. Na miejscu byliśmy po 20 minutach. Chłopcy zajęli kolejkę po żetony, a my ruszyliśmy w stronę stoiska z watą cukrową. Wzięliśmy dwie dla Pina i Cristiana i podeszliśmy do nich podając słodkości. W zamian dali nam żetony, które mieliśmy trzymać. Na początek ruszyliśmy na wieelką karuzelę siadając w parach. Ja usiadłam z Cristianem, a Niall z Pino. Chłopcy krzyczeli zadowoleni, widać było, że się cieszyli. Kolejną atrakcją była kolejka górska, do której nie wsiadłam. Niall usiadł z chłopcami w wagoniku, a ja oglądałam ich poczynania. Z początku było spokojnie, lecz z sekundy na sekundę kolejka jechała coraz szybciej i szybciej. Mnie, od samego patrzenia robiło się niedobrze, a co mogłabym powiedzieć, gdybym siedziała z nimi ? Po kilku minutach szalonej jazdy wszyscy wyszli z wagoników. Chłopcy wciąż nie byli zaspokojeni, więc pobiegli postrzelać z łuku i takie tam. Usiedliśmy z blondaskiem na ławce przy bramie wyjściowej.
- Co jeszcze wymyśliłeś na dzień dzisiejszy ? - zapytałam podkulając nogi pod brodę.
- Chyba nie mogę ci tego zdradzić. - uśmiechnął się uwodzicielsko i puścił mi oczko.
- Jednak wydaje mi się, że możesz. Prooszę. - jęknęłam przeciągle i oplotłam jego tułów swoimi rękoma.
- Hmm .. - mruknął. - Najpierw kolacja nad basenem, kąpiel, a potem .. ? Kto wie ? - poruszył zabawnie brwiami i musnął mój policzek.
- Niall. - zachichotałam. - Niall ? Czy my jesteśmy już razem ? - zapytałam i spojrzałam na niego przechylając głowę. Blondyn uśmiechnął się.
- Jeśli tylko chcesz, skarbie. - pocałował mnie w skroń i przytulił mocniej do siebie.
- Chcę. - mruknęłam wstając ze swojego miejsca i usadowiłam się na kolanach Niall'a. Odwróciłam się w jego stronę i wpiłam się w jego malinowe usta.

*Perspektywa Harriet*
Ciepły poranek w Barcelonie. Zatłoczone uliczki, miejski zgiełk lecz wolne tępo. W powietrzu unosi się zapach kawy i wypieków z przeróżnych piekarni na rogu ulicy. Siedzę przed oknem w za dużej koszulce swojego chłopaka z kawą w rękę i zastanawiam się...
-Cześć kochanie. - dostałam całusa w policzek. Uśmiechnęłam się niewinnie.
-Zrobiłam Ci kawę. - wskazałam ręką na blat, na którym stało parujące naczynie. Przesłał mi buziaka, którego "złapałam" chichocząc.
-Kocham Cię myszko. - usiadł za mną wtulając się w moje plecy. Siedzieliśmy przytuleni oglądając krajobraz miasta przez pół godziny.
-Zbierajcie się. Za godzinę jedziemy na próbę. - wszedł Liam informując nas. Kiwnęliśmy głowami, na co chłopak wyszedł. Odstawiliśmy kubki do zlewu. Następnie wzięliśmy wspólny prysznic. Takie było nasze rozwiązanie na brak dwóch łazienek. Ubrałam czarną asymetryczną spódniczkę, szarą bluzkę na ramiączka i czarne balerinki. Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Postawiłam na delikatny makijaż, czyli cień na powieki, tusz i jasny błyszczyk. Justin ubrał jeansowe spodenki, białą koszulkę i tego samego koloru supry. Oboje wzięliśmy do ręki czarne Ray Ban'y i za rękę wyszliśmy z hotelu wprost do czarnego busa. Po piętnastu minutach wesołej jazdy byliśmy pod dużą areną.
-Hej Herri! - przytulił mnie Larry, a z drugiej strony jego brat.
-Cześć chłopcy. - uśmiechnęłam się i każdemu dałam buziaka w policzek. Justin złapał mnie od tyłu.
-Sorry chłopaki, porywam ją. - zaśmiał się i wziął mnie na ręce co wywołało u mnie donośny pisk.
-Przestań! - wrzasnęłam. Chłopak pocałował mnie namiętnie i weszliśmy na scenę. Próba odbyła się szybko i bez zbędnych komplikacji dlatego po półtorej godzinie jedliśmy pyszny obiad w naszej ulubionej restauracji.
-Co macie zamiar teraz robić? - spytał Zayn.
-No nie wiem. - powiedział Justin patrząc na mnie.
-Idziemy do jakiegoś klubu, idziecie z nami?
-Jasne. - odpowiedziałam za swojego chłopaka co mu pasowało. Po powrocie do hotelu od razu zaczęłam się szykować. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Ubrałam bordową sukienkę, czarny sweterek i także takiego koloru koturny. Namalowałam kreski eye linerem na powiekach, rzęsy zakręciłam tuszem, a usta pomalowałam błyszczykiem koloru różowego. Jus ubrał czarne rurki i koszulę w kratkę, która zajebiście podkreślała jego mięśnie.
-Ślicznie wyglądasz. - złapał mnie za dłoń i zakręcił wokół własnej osi.
-A Ty wyglądasz seksownie. - przyznałam kładąc dłoń na jego klatce piersiowej przyciągając do siebie i całując namiętnie. Przygryzł moją dolną wargę nie odrywając ich od siebie.
-Przestańcie i już chodźmy... - dało się posłyszeć jęk Hazzy. W tym samym czasie zaśmialiśmy się wychodząc na prośbę naszego przyjaciela. Weszliśmy do oświetlonego kolorowymi światłami budynku. Już w progu zalała nas fala woni papierosów pomieszana z alkoholem. Pokierowano nas na lorze dla vip'ów gdzie świetnie spędziliśmy całą noc.


BARDZO, BARDZO PRZEPRASZAMY : ( Mogę wziąć całą odpowiedzialność na siebie (Oliwia), bo po prostu do dzisiaj miałam wystawiane oceny i musiałam coś poprawić. Starać się też na wyższą ocenę itd.
W wakacje nie wiem czy będziemy dodawać, ale to jeszcze napiszemy. : ) Dziękujemy za tyle komentarzy. Kochamy Was : *
Oliwia i Sylwia xx