Stałam za sceną obserwując dwie fanki, które obecnie siedziały z chłopcami na scenie, śpiewając 'Little Things'. Muszę przyznać, że głosy mają przepiękne, mimo że płaczą. Wpatrywałam się w to z zadumą, kiedy podeszła do mnie Herri.
- Są cudowne, prawda ? - zadała pytanie retoryczne. Mimo to kiwnęłam głową na potwierdzenie. Były niesamowite.
- Ciekawe co chłopcy postanowią zrobić. Bo nie zostawią ich przecież od tak ? Widziałaś jak się zachowywali ? Gorzej niż dzieci. A Lou. - powiedziała Harriet i zaczęła się śmiać, a ja razem z nią.
- Na pewno tego nie zostawią. Wezmą od nich numery, przecież to do przewidzenia. - nagle na arenie rozległy się głośne piski i krzyki. Spojrzałyśmy w stronę sceny, gdzie chłopcy stali przytulając swoje towarzyszki i dziękując za wspólne śpiewanie. Zauważyłam, że Louis mówi coś na ucho jednej z dziewczyn, po czym ona z uśmiechem podchodzi do swojej przyjaciółki, prawdopodobnie powtarza jej to co powiedział BooBear i razem schodzą ze sceny. Moje oczy aż same cieszą się na ten widok.
- Czyżby nasz Louis się zakochał ? - zapytała Herri, kiedy zauważyłam, że chłopcy stali już obok nas. Wyszukałam wzrokiem mojego chłopaka i podeszłam do niego. Od razu odnalazłam jego usta i delikatnie przyssałam się do nich.
- Niesamowity występ, kochanie. Jak zawsze. - uśmiechnęłam się, kiedy już odsunęliśmy się od siebie.
- Wy także daliście niesamowity występ. - odwzajemnił mój wcześniejszy gest, po czym złapał mnie za rękę i razem wróciliśmy za kulisy do chłopców, którzy siedzieli zmęczeni na kanapie.
- I co teraz chłopcy ? Gdzie wasze dziewczyny ? - zapytała Herry wciskając się na kanapę pomiędzy Harry'ego, a Liam'a.
- Moja jest tutaj ! - krzyknął Niall, ciągnąc mnie w stronę kanapy.
- Nie ciebie pytam, pacanie. - zaśmiała się moja przyjaciółka i odwróciła się do Lou, który kręcił się w kółko na środku pomieszczenia.
- Ciekawe czy poczekają. - wymsknęło mu się, po czym spojrzał w naszą stronę.
- Poczeka kto ? - zapytał Harry.
- Olivia i Sylwia. Powiedziałem im, żeby poczekały na nas na tyłach areny, Paul miał ich wpuścić. Przecież tego nie zostawię. - walną się otwartą ręką w czoło, po czym wyszedł, prawdopodobnie do łazienki.
- Odbiło mu. - dopowiedział Hazz, dławiąc się ze śmiechu.
- Dziwisz się? Nigdzie nie znajdziesz takich lasek. Lou dobrze gada. - poparł przyjaciela Malik i rozłożył się na kanapie, zrzucając z niej Harry'ego.
- No dobra, ale co chcecie zrobić ? - wtrąciłam się w tą jakże interesującą konwersację.
- Loueh coś wykombinuje, na pewno. - zakończył Harry, a do pomieszczenia wpadł Lou.
- Już są, cholera, czekają ! - krzyknął i zaczął podnosić chłopaków z kanapy, a ja tylko gryzłam wargę, by powstrzymać się od śmiechu. Zaaferowany Lou ! Widok jak ich mało. Gdy wszyscy byli już na nogach, zabraliśmy swoje torby z ciuchami i zaczęliśmy opuszczać arenę tylnym wyjściem. Obok nas od razu znalazło się kilku ochroniarzy, którzy obeszli nas z każdej strony. Poczułam ciepłą dłoń obok mojej i od razu wiedziałam do kogo należy. Szybko ją chwyciłam, wiedząc, że mój chłopak ma klaustrofobię. Wyszliśmy z ciasnego pomieszczenia na świeże powietrze, które zaraz zostało nam zabrane przez to, że zostaliśmy wepchnięci do naszego busa. W oczy od razu rzuciły mi się dwie znajome twarze. Czyli jednak Lou miał rację. Są tu i najwyraźniej nie mają zamiaru na razie opuszczać swoich idoli. Phi, też bym tak zrobiła. Kochane.
*Perspektywa Olivii*
Po przepięknym i jedynym dla nas koncercie, nasz idol Louis Tomlinson, w którym tak w nawiasie jestem po uszy zakochana, i reszta sławnego Boys Bandu One Direction zaprosiła na za arenę! Cholera, śpiewałyśmy z nimi Little Things. Co z tego, że piałam jak kogut o poranku. Kogo to obchodzi. Ważne z kim śpiewałam i gdzie! Dobrze, że mam dowody z tego wydarzenia, bo jestem pewna że moja mama by mi nie uwierzyła. Pęknie z dumy jak to zobaczy, a następnie ze śmiechu widząc moją minę i słysząc mój głos, ale mniejsza o to. Zaraz po koncercie biorę telefon do ręki i piszę szybkiego twetta.
@check_my_flow_1: Dziękuje za najpiękniejszy koncert w życiu @onedirection xx
Następnie kierujemy sie za arenę, tak jak poinstruował mnie Tomlinson. Oh, boże. Nie wierzę, że był tak blisko mnie.
-Sylwia... - szepnęłam w jej stronę widząc tłum dziewczyn cisnących się do tylnego wejścia areny. Nagle jakaś dziewczyna popchnęła mnie tak, że prawie się wywróciłam.
-Oddychałam z One Direction tym samym powietrzem, więc nie dotykaj mnie suko! - rzuciłam w jej stronę i zaczęłam się śmiać widząc jej minę. Szybko odnalazłyśmy Paul'a i od razu pomachałyśmy w jego stronę.
-Cześć dziewczęta! - zdążyłyśmy się z nim zaprzyjaźnić. W końcu to już trzeci raz kiedy prowadzi nas do chłopców. Wziął nas pod ramię, a tłum dziewczyn zaczął wtedy głośne wrzaski. O jejku, nie mogą się opanować? Oh, no tak. Ja też bym nie mogła! Nie mądra Olivia.
-To co Paul, poprowadzisz mnie też do ołtarza? - prychnęłam żartobliwie na co ten zarechotał gardłowo. Nagle poczułam ciepłe dłonie na swoich barkach i to nie byle jakie. Lou.
-Z kim wybierasz się do tego ołtarza? - rzucił żartobliwie do mojego ucha. Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam szeroko.
-Domyśl się! - krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję. Oplótł mnie swoimi ramionami wokół tali i przycisnął do swojego ciała unosząc lekko. Kiedy spojrzałam w stronę reszty Sylwia dzielnie trwała w ramionach Liam'a. Phi. Każdy kto ją zna wie, że kocha go bardziej niż mnie, a to jest wyzwanie! Jesteśmy jak siostry, a miłość siostrzana jest naprawdę ogromna, mówię wam. Kiedy zobaczyłam Nialla i Lu oraz Harry'ego i Harriet w moich oczach zebrały się te cholerne łzy. Ja pitole, znowu będę płakać. Są tacy idealni i szczęśliwi razem. Tworzą większą cześć mojego życia, więc to chore mieć ich przy sobie tak blisko po tylu latach wyimaginowanego życia z nimi. Wierzcie lub nie, ale nie potrafię zasnąć nie wyobrażając sobie Lou w moim łóżku. Takie niewiarygodnie głupie zwyczaje Directioner!
Przez te moje myśli nawet nie zauważyłam jak ręce mojego idola oplatają moje biodra, a jego piękna twarz opiera się na moim ramieniu. Muskam ustami jego policzek chichocząc cicho.
-Moja mama kazała mi Cię ucałować. - oboje wybuchamy gromkim śmiechem. Tym razem chłopak całuje mój policzek.
-Louis Tomlinson kazał Ciebie ucałować i prawdę mówiąc mój dziadek też. Kocha Polskę. - oblizał usta i uśmiechnął się do mnie łobuzersko. Pokręciłam głową nie wierząc w to co teraz mam.
-To co robimy dziewczyny? - Zayn zaklaskał w dłonie i stanął między mną, a Sylwią.
-Nie wiem. Chcecie pozwiedzać Trójmiasto? Mieszkamy w Gdyni, tam jest naprawdę ładnie. - wzruszyłam ramionami przygryzając dolną wargę i wypatrując jakichkolwiek emocji na twarzach tutaj zebranych. Po chwili wszyscy entuzjastycznie zgodzili się i zapakowani w busie ruszyliśmy w stronę centrum naszego miasta.
Gdynia to niewielkie miasto należące do Trójmiasta. Jest tam kawałek plaży, bulwar, fontanny, kino. Wszystko czego zapragniesz. Nawet największa galeria handlowa w województwie Pomorskim! Oraz boisko ze sztuczną murawą. To jest to co chcę pokazać Lou.
Kiedy tak jedziemy rozmawiam z Harry'm i z Niall'em. Rozmawiamy jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi, którzy dawno się nie widzieli. I to jest jedna z rzeczy, które kocham w moich idolach. W pewnych chwilach wydawali mi się surrealni. Ale kurde, są tu teraz i cholera! Ktoś zaczyna mnie łaskotać! Śmieje się jak opętana nie mogąc przestać kiedy Zayn przenosi swoje łaskotki na moje żebra.
-Zostaw ją Zayn! Ona się zesika! -ze swoją pomocą wkracza Sylwia na co wszyscy wybuchają gromkim śmiechem, ale wspomniany chłopak nie przeszkadza.
-Ktoś potrzebuje pomocy! -krzyczy Loueh i odciąga Mulata ode mnie po czym bierze mnie w ramiona i kołysze delikatnie.
-Hej, Olivia. Naprawdę sikasz kiedy ktoś Cię łaskoczę? - burknął Lou, a ja zgromiłam wzrokiem moją przyjaciółkę.
-Zobaczysz w domu, zamknę Cię łazienkę na dwie godziny! - krzyknęłam do niej po polsku.
-Wow. Co to było? - rzekł zafascynowany Liam.
-To było po polsku, Li. - odpowiedziałam mu Sylwia z zagadkowym uśmieszkiem na twarzy. Wytknęłam jej język, a bus akurat się zatrzymał.
Kiedy tak jedziemy rozmawiam z Harry'm i z Niall'em. Rozmawiamy jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi, którzy dawno się nie widzieli. I to jest jedna z rzeczy, które kocham w moich idolach. W pewnych chwilach wydawali mi się surrealni. Ale kurde, są tu teraz i cholera! Ktoś zaczyna mnie łaskotać! Śmieje się jak opętana nie mogąc przestać kiedy Zayn przenosi swoje łaskotki na moje żebra.
-Zostaw ją Zayn! Ona się zesika! -ze swoją pomocą wkracza Sylwia na co wszyscy wybuchają gromkim śmiechem, ale wspomniany chłopak nie przeszkadza.
-Ktoś potrzebuje pomocy! -krzyczy Loueh i odciąga Mulata ode mnie po czym bierze mnie w ramiona i kołysze delikatnie.
-Hej, Olivia. Naprawdę sikasz kiedy ktoś Cię łaskoczę? - burknął Lou, a ja zgromiłam wzrokiem moją przyjaciółkę.
-Zobaczysz w domu, zamknę Cię łazienkę na dwie godziny! - krzyknęłam do niej po polsku.
-Wow. Co to było? - rzekł zafascynowany Liam.
-To było po polsku, Li. - odpowiedziałam mu Sylwia z zagadkowym uśmieszkiem na twarzy. Wytknęłam jej język, a bus akurat się zatrzymał.
***
Obecnie mamy godzinę 22 i znajdujemy się z całym One Direction, Harriet, Lu i nie zgadniecie... Justin Bieber do nas dołączył! Sraka życia, mówię wam. Nie chce by ta chwila się skończyła. Mamy mnóstwo śmiesznych, wspólnych zdjęć. Szczególnie ja i Lou. Cóż spędziliśmy dużo dobrego czasu razem.
-Tak całkiem na serio to nie mamy jak wrócić do hotelu. - Harry stanął na środku schodów prowadzących do plaży drapiąc się po głowie.
-Przenocujemy Was! - wrzasnęłam wraz z Sylwią na co się uśmiechnęłyśmy.
-Boże, jesteście jakimiś bliźniaczkami czy porozumiewacie się telepatycznie? - bąknął Niall z lekkim grymasem na twarzy. Zachichotałam i przewróciłam oczami na tę drugą.
*Perspektywa Sylwii*
Staliśmy właśnie przed naszym domem zastanawiając się jak do niego wejść, by nie wzbudzić podejrzeń mamy.
- Myślę, że możemy pójść z Oliwią do mamy, by zapytać, czy możemy was przenocować. - powiedziałam szeptem, chowając się za ogrodzeniem. - Za chwilę po was przyjdziemy. - złapałam Oliwię za rękę i razem weszłyśmy do mieszkania jak gdyby nigdy nic.
- Mamo, gdzie jesteś ?! - krzyknęła Oliwia, odkładając torbę na wieszak.
- W kuchni. - odpowiedziała. Weszłyśmy do pomieszczenia i zastałyśmy naszą mamę robiącą jakieś ciasto. Od razu pomyślałam o Niall'u.
- Mamy sprawę. - zaczęła Oliwia.
- Chodzi o to, że są tu nasi przyjaciele, nie mają gdzie spać, a nie mogą szlajać się bez celu, bo ... - bo są gwiazdami, tępa idiotko. - Bo w nocy jest zimno i ciemno. Poza tym nie są stąd. A skoro mamy wolnych kilka pokoi, więc pomyślałyśmy, że .. no wiesz. Mogliby spać też u nas, jeśli ci to nie przeszkadza. - paplałam, a moja przyjaciółka tylko strzeliła się z otwartej dłoni w czoło.
- Co to za znajomi ? Znam ich ? Ilu ich będzie ? Skąd są ? - pytała, a ja starałam się nie zacząć na nią krzyczeć.
- Tacy jedni, są z .. Anglii. Nie znasz ich. Będzie ich .. - spojrzałam na Oliwię, która używała swoich palców do liczenia. Uśmiechnęłam się. - Będzie ich ośmioro. - powiedziałam już ciszej bojąc się, że mama się nie zgodzi.
- Myślę, że możemy to załatwić. Pod warunkiem, że nie będziecie bardzo głośno. Nie zapominajcie o bracie. - dokończyła i wróciła do robienia ciasta. Podeszłyśmy do mamy, pocałowałyśmy ją w policzki i podziękowałyśmy.
- Tylko pamiętaj, żeby powiedzieć im 'Hi' kiedy wejdą. - zaśmiała się Oliwia i wyszłyśmy z domu do swoich "przyjaciół".
- Możecie wchodzić. Nasza mama nie za bardzo zna angielski, więc będzie wesoło. Zapraszamy. - powiedziała Oliwia i ruszyła pierwsza prowadząc naszych gości. Stałam na końcu z Liam'em i Justin'em. Uśmiechałam się wesoło. Czy to się właśnie dzieje ? Czy właśnie prowadzę do swojego domu One Direction, ich tancerki i Justin'a Bieber'a ? Na pewno za chwilkę się obudzę, tylko niech ktoś mnie ..
- Jest mi bardzo miło, że mogliśmy was poznać. - cholera. To się dzieje na prawdę. - Tacy fani są dla nas najważniejsi. - powiedział Liam i przytulił mnie lekko do siebie, gdy przekroczyliśmy próg domu. Szybko zajrzałam do kuchni, gdzie nasza mama siedziała przy stole trzymając słownik polsko-angielski. Proszę, tylko nie to.
- Dobry wieczór. - powiedzieli chłopcy oraz Lu i Herry.
- Witam. Jak się macie ? - odpowiedziała moja mama z nosem w książce, po czym podniosła wzrok i mogę przysiąść, że książka wypadła jej z rąk.
- Co co cholery ? Czy to są ci chłopcy ... ? - mama pstrykała palcami, chcąc przypomnieć sobie nazwę zespołu.
- One Direction. - dokończyła Oliwia zażenowana. - I Justin Bieber.
- Czy was już do końca pogięło ? Co oni tu robią ? A te dziewczyny ? Nie mówcie tylko, że oni są tu na siłę. - podniosła słownik i szybko przewertowała kilka kartek. - Czy one was ... uprowadzić ? - zaczęła kaleczyć tak piękny język jakim jest angielski, po czym wstała od stołu. Spojrzałam w stronę naszych gości, którzy ledwo co powstrzymywali się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Nie, po prostu. Oliwia i Sylwia to nasze przyjaciółki, nie jesteśmy tu z przymusu. - powiedział Liam, jako ten najbardziej spokojny.
- Dziewczynki, co on powiedział ? - mama podeszła do nas i pochyliła się w naszą stronę.
- Że nie są uprowadzeni. - Oliwia odwróciła się w stronę chłopców i zaczęła po kolei wyprowadzać ich z kuchni.
- My już pójdziemy mamo. Nasi przyjaciele mówią, że miło było cię poznać. Dobranoc ! - krzyknęłam, wybiegając z kuchni za gromadką znajomych. Szybko zaprowadziłyśmy chłopców i dziewczyny do naszego pokoju, po czym zamknęłyśmy drzwi na klucz. Oparłyśmy się o nie, a wszyscy jak jeden mąż wybuchli niepohamowanym śmiechem. Jestem pewna, że to będzie niesamowita noc.
-----------------------------------
Witamy was znowu. :)) Rozdział jest jak na nas baaardzo długi. Mamy nadzieję, że się spodoba. Salute xx. ~ Sylwia i Oliwia.
*Perspektywa Sylwii*
Staliśmy właśnie przed naszym domem zastanawiając się jak do niego wejść, by nie wzbudzić podejrzeń mamy.
- Myślę, że możemy pójść z Oliwią do mamy, by zapytać, czy możemy was przenocować. - powiedziałam szeptem, chowając się za ogrodzeniem. - Za chwilę po was przyjdziemy. - złapałam Oliwię za rękę i razem weszłyśmy do mieszkania jak gdyby nigdy nic.
- Mamo, gdzie jesteś ?! - krzyknęła Oliwia, odkładając torbę na wieszak.
- W kuchni. - odpowiedziała. Weszłyśmy do pomieszczenia i zastałyśmy naszą mamę robiącą jakieś ciasto. Od razu pomyślałam o Niall'u.
- Mamy sprawę. - zaczęła Oliwia.
- Chodzi o to, że są tu nasi przyjaciele, nie mają gdzie spać, a nie mogą szlajać się bez celu, bo ... - bo są gwiazdami, tępa idiotko. - Bo w nocy jest zimno i ciemno. Poza tym nie są stąd. A skoro mamy wolnych kilka pokoi, więc pomyślałyśmy, że .. no wiesz. Mogliby spać też u nas, jeśli ci to nie przeszkadza. - paplałam, a moja przyjaciółka tylko strzeliła się z otwartej dłoni w czoło.
- Co to za znajomi ? Znam ich ? Ilu ich będzie ? Skąd są ? - pytała, a ja starałam się nie zacząć na nią krzyczeć.
- Tacy jedni, są z .. Anglii. Nie znasz ich. Będzie ich .. - spojrzałam na Oliwię, która używała swoich palców do liczenia. Uśmiechnęłam się. - Będzie ich ośmioro. - powiedziałam już ciszej bojąc się, że mama się nie zgodzi.
- Myślę, że możemy to załatwić. Pod warunkiem, że nie będziecie bardzo głośno. Nie zapominajcie o bracie. - dokończyła i wróciła do robienia ciasta. Podeszłyśmy do mamy, pocałowałyśmy ją w policzki i podziękowałyśmy.
- Tylko pamiętaj, żeby powiedzieć im 'Hi' kiedy wejdą. - zaśmiała się Oliwia i wyszłyśmy z domu do swoich "przyjaciół".
- Możecie wchodzić. Nasza mama nie za bardzo zna angielski, więc będzie wesoło. Zapraszamy. - powiedziała Oliwia i ruszyła pierwsza prowadząc naszych gości. Stałam na końcu z Liam'em i Justin'em. Uśmiechałam się wesoło. Czy to się właśnie dzieje ? Czy właśnie prowadzę do swojego domu One Direction, ich tancerki i Justin'a Bieber'a ? Na pewno za chwilkę się obudzę, tylko niech ktoś mnie ..
- Jest mi bardzo miło, że mogliśmy was poznać. - cholera. To się dzieje na prawdę. - Tacy fani są dla nas najważniejsi. - powiedział Liam i przytulił mnie lekko do siebie, gdy przekroczyliśmy próg domu. Szybko zajrzałam do kuchni, gdzie nasza mama siedziała przy stole trzymając słownik polsko-angielski. Proszę, tylko nie to.
- Dobry wieczór. - powiedzieli chłopcy oraz Lu i Herry.
- Witam. Jak się macie ? - odpowiedziała moja mama z nosem w książce, po czym podniosła wzrok i mogę przysiąść, że książka wypadła jej z rąk.
- Co co cholery ? Czy to są ci chłopcy ... ? - mama pstrykała palcami, chcąc przypomnieć sobie nazwę zespołu.
- One Direction. - dokończyła Oliwia zażenowana. - I Justin Bieber.
- Czy was już do końca pogięło ? Co oni tu robią ? A te dziewczyny ? Nie mówcie tylko, że oni są tu na siłę. - podniosła słownik i szybko przewertowała kilka kartek. - Czy one was ... uprowadzić ? - zaczęła kaleczyć tak piękny język jakim jest angielski, po czym wstała od stołu. Spojrzałam w stronę naszych gości, którzy ledwo co powstrzymywali się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Nie, po prostu. Oliwia i Sylwia to nasze przyjaciółki, nie jesteśmy tu z przymusu. - powiedział Liam, jako ten najbardziej spokojny.
- Dziewczynki, co on powiedział ? - mama podeszła do nas i pochyliła się w naszą stronę.
- Że nie są uprowadzeni. - Oliwia odwróciła się w stronę chłopców i zaczęła po kolei wyprowadzać ich z kuchni.
- My już pójdziemy mamo. Nasi przyjaciele mówią, że miło było cię poznać. Dobranoc ! - krzyknęłam, wybiegając z kuchni za gromadką znajomych. Szybko zaprowadziłyśmy chłopców i dziewczyny do naszego pokoju, po czym zamknęłyśmy drzwi na klucz. Oparłyśmy się o nie, a wszyscy jak jeden mąż wybuchli niepohamowanym śmiechem. Jestem pewna, że to będzie niesamowita noc.
-----------------------------------
Witamy was znowu. :)) Rozdział jest jak na nas baaardzo długi. Mamy nadzieję, że się spodoba. Salute xx. ~ Sylwia i Oliwia.