niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 1

*Perspektywa Harriet*
-Kotku, czas wstawać. - było mi tak wygodnie w jego ramionach. Zamruczał wprost to mojego ucha wywołując gęsią skórę na moim ciele, a potem pocałował moje spierzchnięte wargi. Wzdrygnęłam się lekko marszcząc brwi.
-A ty, jełopie, nie wstajesz? - parsknął śmiechem i wygramolił sie spod flanelowej pościeli w jego ulubionych kolorach, fioletowym i niebieskim. Zaraz za nim podreptałam ja. Wiedziałam, że jak codziennie, zacznie się bieg, u którego mety znajduje się wolna łazienka. Co prawda mieliśmy je trzy w całym domu, ale ta była najlepsza. Jakoś tak przypadła nam do gustu i tyle. Justin wybierał ciuchy, stojąc w swojej garderobie w samych bokserkach. Uśmiechnęłam się do niego przygryzając dolną wargę.
-Tym razem Ci się nie uda! - krzyknęłam rozbawiona i pobiegłam do drzwi łazienki.
-Szlag! - wrzasnął i ruszył w pogoń za mną. Stałam już w progu, kiedy ten złapał mnie w pasie i obrócił do siebie. Pocałował mnie czule po czym chciał mnie wyminąć, ale się nie dałam.
-Kocham Cię. - szepnęłam i zamknęłam mu drzwi przed nosem.
-Masz szczęście, że ja Ciebie też! - usłyszałam zza drzwi. Zachichotałam cicho i wskoczyłam pod prysznic. Gdy spod niego wyszłam zastałam tylko mój ręcznik. Jęknęłam znacznie i wyszłam z pomieszczenia. Usłyszałam ciche śmiechy z sypialni. Weszłam tam i ujrzałam Justin'a oraz dwóch jego kolegów. Wywróciłam oczami.
-Ooo... Herry. - zaśmiał się jeden z nich. Ominęłam go ze sztucznym uśmiechem i weszłam do garderoby. Za mną wszedł Jus i objął mnie od tyłu. Złożył kilka słodkich pocałunków na moim karku i oparł swoją głowę w zgłębieniu karku.
-Idziesz do mamy? - spytał.
-Tak... - odpowiedziałam zajęta wybieraniem odpowiednich rzeczy, ale on mnie rozpraszał. Niespodziewanie odwróciłam się w jego stronę i wpiłam namiętnie w jego usta wiążąc ręce na jego szyi. Objął mnie w tali i lekko uniósł.
-Pójdę z tobą. - uśmiechnął się gdy odsunęłam się od niego.
-Przyszli chłopacy... - zasmucona kiwnęłam głową w strone sypialni.
-Poszli już. - cmoknął mnie namiętnie w usta i poszedł się przebrać. W końcu się ubrałam i poszłam do łazienki. Uczesałam falujące włosy i wzięłam się za malowanie. Użyłam fluidu i pudru do przykrycia nielicznych niedociągnięć na mojej skórze. Na powiekach namalowałam grube i krótkie kreski eyelinerem, a usta musnęłam czekoladowym błyszczykiem. Musnęłam rzęsy maskarą po czym odwróciłam się do wyjścia. W progu stał Justin oparty o framugę drzwi, uśmiechając się łobuzersko. Spojrzałam na siebie.
-Jestem gdzieś brudna? Coś nie tak? - spytałam patrząc na niego.
-Nie, wszystko w porządku. - zapewnił mnie ciepłym tonem. Uśmiechnęłam się do niego czule, a ten podszedł do mnie. -Moja najwierniejsza fanka stoi właśnie przede mną. - westchnął przytulając mnie do siebie. Pisnęłam cicho. -Ooo podnieca cię to? - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. Wzięłam jeszcze ciuchy na trening, picie i kilka rzeczy dla matki po czym mogliśmy wyjść. Mój chłopak chwycił mnie za rękę, a ja splątałam nasze place. Zawsze tak jest, nigdy inaczej. Uśmiechnęliśmy się do siebie i po chwili znaleźliśmy się już pod starą kamieniczką, w której mieszkała moja rodzicielka.
-Hej mamuś. - rzuciłam czule gdy weszliśmy. Od razu weszłam do kuchni by rozpakować posiłek i leki.
-Dzień dobry pani White, jak się pani czuje?- uwielbia Justina.
-O kochanie. - zaczęła cicho. - Jest lepiej, ale dziękuje że się o mnie troszczysz. - usłyszałam jak obje się zaśmiali. Ja z nią tak nie potrafiłam rozmawiać. Nie to, że wcale nie rozmawiałam ze swoją mamą, ale zawsze było to tylko kilka zdań jeśli chodziło o pranie, posiłek czy przyjęcie odpowiednich leków.
-Bardzo się ciesze. - powiedział czule.
-A powiedz mi... Jak wam jest razem? - ugh... Wiedziałam, że o to spyta.
-Jest cudownie, proszę pani. - odpowiedział rozmarzony. - Harriet jest moją najwierniejszą fanką. - moja mama wybuchła śmiechem. Wstawiłam rosół i udałam się do salonu. Przywitali mnie uśmiechami. Usiadłam na kolanach Bieber'a. Pocałował mnie w policzek, a ja lekko się zarumieniłam.
-A co z moimi wnukami?.. - codziennie o to pyta.
-Mamo... - zaczęłam, ale brunet mi przerwał.
-Niech się pani nie martwi. Najpierw ślub, następnie bliźniaczki. - jego kąciki ust zbuntowały się w szczery uśmiech ukazując śnieżnobiałe zęby. Spojrzałam na niego marszcząc brwi.
-Serio? - zapytałam dziwnym tonem, a ten wybuchnął śmiechem.
-To bardzo dobrze. - ucieszyła się moja rodzicielka. Posłałam do niej niezgrabny uśmiech po czym wyszłam by wrócić z ciepły posiłkiem. Gdy już zjadła wybiła godzina trzecia po południu. Chwyciłam torbę. Justin pożegnał się z moją mamą, tak samo jak ja i wyszliśmy. Poszliśmy do aren, w której odbywaliśmy próby.
-Idę się przygotować. - powiedziałam do Justin'a i chciałam puścić jego ręką, ale ten przyciągnął mnie do siebie i namiętnie wpił się w moje usta. Dotyk jego miękkich warg doprowadza mnie do szaleństwa.
-Teraz możesz iść. - powiedział zadowolony i poluźnił nasz uścisk. -Kocham Cię. - szepnął. Weszłam do szatni gdzie była tylko moja przyjaciółka.
-Hej. - uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła mój gest. Przebrałam się w spodnie dresowe i białą koszulkę Biebsa po czym wszystkie wyszłyśmy na arenę. Usiadłyśmy na scenie czekając na menedżera naszej gwiazdy. Kiedy przyszedł od razu zabrał głos.
-Szykuje się koncert, tutaj. - tyle to wiemy. - Ale też teledysk do "As long as you love me". - nie wiedziałam,  ale to świetnie. - I potrzebujemy dziewczyny, która zagra w nim panienkę Justin'a. Będziecie się całować, udawać najlepszą parę. - o już nie tak świetnie.
-Będzie nią Tiffany. - powiedział, a mi zrobiło się niedobrze. Brunet spojrzał na mnie z bólem w oczach, a zaraz potem na tę sztuczną blondynkę.
-Nie zgadzam się. - powiedział opanowany, ale stanowczy. Grubszy pan w garniturze zaśmiał się pobłażliwie.
-Trudno. - parsknął.
-Jak to kurwa trudno? Nie zdradzę Herry za żadne kurwa miliony. - teraz był zdenerwowany. Podeszłam do niego i przekręciłam jego głowę w swoją stronę. Patrzył mi w oczy ze łzami. Nie mogłam na to patrzeć.
-Spokojnie kochanie, wszystko będzie dobrze. - szepnęłam, a ten pokręcił przecząco głową.
-Nie! Nie zgadzam się i tyle. - po jego policzkach płynęły łzy. Odruchowo wytarłam je kciukiem. -Wyobraziłem sobie tę sytuacje. - szepnął i wtulił się w mój obojczyk. Pogłaskałam go po głowie, był bardzo zestresowany.
-Ja też się nie zgadzam. - bez emocji oświadczyła Tiffany. Mój chłopak uniósł głowę z lekkim uśmiechem. -To wyjdzie bardzo sztucznie, ponieważ będziesz robił to z przymusu.- parsknęła i zajęła się swoimi włosami.
-Dobra. - menedżer się poddał. - Wykonam parę telefonów i jutro ci powiem. - pokiwał potwierdzająco głową i dał mi buziaka w usta. Zaczęliśmy próbę, szło świetnie.
*Perspektywa Laury*
Nie mogłam zrozumieć o co chodzi menadżerowi Jus'a. Dobrze wiedział, że Justin nie byłby w stanie wystąpić z nikim innym w teledysku, nie zdradziłby Herry, ale nie, on zawsze musi robić wszystkim na przekór. Nie potrafię rozgryźć tego gościa. Zmęczona weszłam do szatni razem z Herry i resztą dziewczyn z ekipy.
- On cię prowokuje mała, zrób coś z tym. - powiedziałam do Harriet wycierając twarz ręcznikiem.
- Nie Lu, to tylko dla zabawy. - jęknęła cicho.
- Jak uważasz. - odpowiedziałam przejęta i czym prędzej ruszyłam pod prysznic.
Zimne stróżki wody płynęły po moim rozpalonym ciele. Tak właśnie wyglądał nasz dzień. Śniadanie, próba, próba, obiad, próba, próba i kolacja. Dla niektórych byłoby to męczące, ale nie dla mnie. Uwielbiałam tańczyć, szczególnie z tą ekipą, mimo że czasem dawali popalić. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z pod prysznica zgarniając swoje czyste ciuchy. Nałożyłam je i podeszłam do Herry, która stała już gotowa przed szatnią migdaląc się z Jus'em. Czasem brakowało mi, że to ja nie mam się do kogo przytulić, pocałować, ale miłość widocznie nie jest dla mnie. Stanęłam obok pary przyjaciół i odchrząknęłam głośno.
- Sorry Jus, zabieram ci Herry. - zaśmiałam się i pociągnęłam dziewczynę za rękę.
- Gdzie mnie porywasz ? - zapytała.
- Idziemy do kina, co ty na to ?
- No dobra, przyda mi się chwila odpoczynku. - odparła i złapała mnie za ramię.
Szłyśmy uliczkami Londynu co chwilę wybuchając gromkim śmiechem. Właśnie to w naszej przyjaźni było najlepsze. Spędzanie każdej chwili razem, śmiech bez powodu, wypady na zakupy i do kina. Spędzałyśmy ze sobą bardzo dużo czasu, lecz resztę wolnych chwil Herry spędzała z Justin'em. Byli w sobie szaleńczo zakochani. Nigdy w życiu nie widziałam tak szczęśliwych osób jak oni.
Wybrałyśmy z Her komedie, bo odkąd pamiętam w kinie oglądałyśmy tylko te filmy. Na niektórych byłyśmy nawet po 3, 4 razy.
Po dwóch godzinach opuściłyśmy salę kinową i kino nie mogąc opanować śmiechu - z resztą jak zawsze. Prędko wróciłyśmy do domu. Odprowadziłam przyjaciółkę, a na pożegnanie pocałowałam ją w policzek, po czym poszłam w swoją stronę. Będąc już w akademiku rzuciłam torbę z ciuchami na łóżku i popędziłam do kuchni zrobić sobie gorącej herbaty. Weszłam na twitter'a i facebook'a sprawdzić co ciekawego dzieje się u moich mężów. Odwiedziłam także stronę chłopców. Jednakże nie wyłączyłam jej tak szybko jak włączyłam. Jedna informacja przykuła moją uwagę.
"Witajcie kochani ! Jak już pewnie wiecie, One Direction rusza w 9-miesięczną trasę koncertową. Dlatego mamy dla was niespodziankę ! Chłopcy przygotowali konkurs, być może dla którejś z was. Dnia 21 marca, odbędzie się casting na tancerzy zespołu One Direction. Wystarczy przyjść i zademonstrować nam swoje zdolności. Komisja : Zayn Malik, Harry Styles, Liam Payne, Niall Horan i Louis Tomlinson. Pamiętajcie, Arena O2, 21 marca godz. 16, zapraszamy serdecznie ! 1DHQ x 
Mało co serce nie wyskoczyło mi z piersi, a płuca nie zostały wyplute. Pierwsze co zrobiłam to zaczęłam skakać po pokoju i tańczyć dziki taniec radości. W końcu mam szansę wyrwać się z sieci Scooter'a. Zaklaskałam w dłonie, ale dopiero teraz doszło do mnie, że 21 marca jest już za 4 dni, a ja nie mam żadnego układu w zapasie ! Zwinnym ruchem włożyłam do odtwarzacza DVD płytę One Direction "Take Me Home" i wybrałam odpowiednią piosenkę, jaką była C'mon C'mon. Od razu wzięłam się do pracy, nie czekając nawet chwili.

Tadam ! xx : ) pierwszy rozdział : D CZYTASZ? = SKOMENTUJ piszcie czy Wam się podoba <3
Sylwia i Oliwia xxx

10 komentarzy:

  1. No dziewczyny po prostu bomba!!! :**
    Naprawdę bardzo mi się podoba!!!!!

    Poprzednie opowiadanie jest boskie, ale coś czuję że to będzie tak samo dobre.
    Piszecie razem mega opowiadania!!!!
    Kocham WAS!!! <333
    Nie żałuję że weszłam kiedyś w waszego linka!!
    Teraz czytam z wielką chęcią wszystko co napiszecie! :**
    Jesteście świetne i mam nadzieję że lada moment pojawi się tu drugi rozdział <3

    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej dalej dalej ... Kochana to jest już świetne . <3 Czekam na następną cześć i nam nadzieję ze pojawi się za niedługo. :* / Ania. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie się zapowiada ;)
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do nas /Alice
    http://one-direction-little-things-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, super. <33 Pomimo że nie interesuje się Justin'em i tak będę z wielkim zainteresowaniem czytać waszego bloga. xx I zapraszam do mnie to mój pierwszy blog : http://hi-we-are-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam... <333333333333333333333333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba ;D Pomimo, że nie przepadam za Justin'em, tak jak za 1D, to zapowiada się niźle ;)
    Czytałam waszego poprzedniego bloga i był świetny! Od pierwszego do ostatniego rozdziału! Trzymam kciuki, żeby ten też aki był <3
    Madzix :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczny !! Fajnie się zapowiada :) czekam na następny ;)
    W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga http://onedirection1999.blog.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie się zaczyna! Czekam z niecierpliwością na następne.
    http://someone-like-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebisty !! *,*

    OdpowiedzUsuń
  10. Super!
    Zapraszam na blog :)
    http://worldoflove145.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń