czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 2

*Perspektywa Harriet*
Zgasiłam niedopałek przed furtką i weszłam przez nią. Drzwi, o dziwo, były otwarte. Kiedy lekko je popchnęłam moje serce stanęło, a w oczach pojawiły się łzy. Zatrzasnęłam drzwi i podbiegłam do Justin'a, który leżał na ziemi. Był nieprzytomny, a obok leżała pusta butelka po Whisky i pusta paczka po papierosach. Westchnęłam głośno i właściwie nie wiedziałam co mam robić. Ujęłam jego twarz w dłonie.
-Jus. Wstawiaj, nie wygłupiaj się. - szepnęłam, a po moich policzkach ciekły strużki łez spadające na jego podkoszulek. Nie mogłam zadzwonić po karetkę, ponieważ natychmiastowo rozeszły by się plotki, że ten idealny Justin Bieber upił się do nieprzytomności. Już widzę to na pierwszych stronach gazet. Postanowiłam zadzwonić do jego najlepszego przyjaciela, Niall'a. Wiedział o wszystkim, ja za nim nie przepadam, ale on mu pomaga więc... Chwyciłam iPhon'a i drżącymi rękami wybrałam numer do niego. Odebrał po trzech sygnałach.
-Justin! - był wyraźnie zaskoczony.
-Niall, słuchaj. Z nim jest coś nie tak, upił się do nieprzytomności. Przyjedź błagam. - wychlipałam spanikowana.
-Herry! Już jadę, nic nie rób. Nie próbuj go przenosić nigdzie, bo to zaszkodzi i tobie i mu. Jadę. - powiedział szybko.
-Dziękuje. - uśmiechnęłam się lekko i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Położyłam się obok niego i wtuliłam w jego rozgrzane ciało. Po pięciu minutach poczułam jak się rusza. Obolała, ale wstałam.
-O już jesteś? - spytał zachrypnięty, jakby nigdy nic. Pokręciłam przecząco głową.
-Wstawaj. - burknęłam i złapałam jego ręce. -Niall zaraz przyjdzie. - zrobił krzywą minę. Wiedział, że jestem na niego wściekła i będzie musiał spać na kanapie, a do tego jego przyjaciel zrobi mu kazanie. Dałam mu jakieś proszki na ból głowy i chciałam pójść do sypialni, ale mi nie pozwolił. Przyciągnął mnie do siebie, a ja zaczęłam płakać, tak po prostu. Gładził mnie po włosach i co chwilę całował w czoło.
-Obiecaj... - wychlipałam. - Że nie zrobisz już tego nigdy, nigdy więcej. - szepnęłam przygryzając dolną wargę.
-Przepraszam kociaczku. Nigdy więcej. -złączył nasze usta w pocałunku i wparował Horan. Uśmiechnęłam się w jego stronę i przywitałam mocnym objęciem. W tym akurat był dobry, a poza tym nawet miły. Najlepszy z tej całej piątki idiotów. Następnie poszłam do sypialni by zostawić ich samych.
-Pożałujesz tego w nocy! - krzyknął roześmiany Jus. Pokiwałam do siebie głową i wzięłam pidżamę do łazienki. Wzięłam prysznic, rozczesałam włosy i zmyłam makijaż. Byłam naprawdę zmęczona, ale poszłam do salonu zobaczyć co się dzieje. Nie było mnie ponad dwadzieścia minut, ale blondyn nadal prowadził monolog. Parsknęłam cicho i przeszkodziłam mu w zdaniu.
-Dziękuje kochany, ale my już to przerabialiśmy. Myślę, że temu pijakowi jest teraz potrzebny sen. A ty prześpij się w pokoju gościnnym, bo nie ma sensu byś wracał po nocy. - poklepałam go po ramieniu i zabrałam swojego chłopaka za rękę. Kazałam mu iść się odświeżyć.
-Jestem pojebany, głupi i tępy. - burknął po czym mnie pocałował.
-Czemu tak myślisz? - trzymałam go za rękę.
-Bo mogłem Cię stracić. - powiedział i wyszedł. Westchnęłam głośno i poszłam sprawdzić co dzieje się z Niall'em. Kąpał się w innej łazience, czyli inaczej samowolka. No okej. Wzięłam papierosa z paczki i wyszłam na taras. Zapaliłam go za pomocą różowej zapalniczki, która leży tam od zawsze na szklanym stoliku. Poczułam czyjeś dłonie na mojej tali zaś usta na szyi. Nie "czyjeś" to usta i dłonie najcudowniejszego mężczyzny w moim życiu, którego kocham chociażby nie wiem co. Chciał wziąć ode mnie bucha, ale zgasiłam papierosa.
-Kocham Cię. - wyszeptał i zostawił na mojej delikatnej skórze ,,malinkę". Kąciki moich ust zbuntowały się w lekki uśmiech. -Niall śpi. - kolejny raz przyłożył usta do mojej skóry, tym razem wybrał sobie płatek mojego ucha. Pokiwałam głową i wzięłam go za rękę. -Zaraz, zaraz. - zamyślił się gdy leżeliśmy już w łóżku. -Czy to nie ja powinienem spać w pokoju gościnnym? - zaśmiał się słodko.
-Wiesz... Boje się, że gdyby Niall spał ze mną byłoby źle. - zażartowałam, a na twarzy Justin'a pojawił się grymas. Pocałowałam go namiętnie i wtuliłam się w jego nagi tors zasypiając.
Dzisiaj Niall zrobił nam śniadanie, chyba musi z nami zamieszkać.
-Witaj królewno. - zaśmiał się i podał mi talerz z górą naleśników. Uśmiechnęłam się do niego po czym musnęłam jego policzek. Po chwili na moim lewym pośladku poczułam rękę Biebsa. Odwróciłam się w jego stronę i zmarszczyłam brwi. Pocałował mnie namiętnie i usiadł obok mnie przy stole. Przewróciłam brązowymi oczami i zaczęłam spożywać posiłek razem z chłopakami. Był cały w skowronkach co źle oznaczało. Jego humor da się albo poprawić albo spieprzyć. Takie wspaniałe samopoczucie nie zostaje u niego na długo.
-Dobra ja muszę spadać, bo dzisiaj mamy próbę, a jutro będziemy oglądać tancereczki. - poruszył zabawnie brwiami na co zaśmiałam się melodyjnie. - A właśnie... Nie chcesz przyjść na casting? Dla Ciebie byłaby to tylko formalność.- musnął mój policzek i pożegnał się ze swoim przyjacielem. Jego pomysł na chwilę zaprzątała mi myśli.
-Mogę Wam pomóc w wyborze. - uśmiechnęłam się do niego i puściłam oczko.
-Dziękuje, no to do zobaczenia Herry. Cześć Jus. - pomachał nam i wyszedł. Posprzątałam po posiłku, a następnie poszłam się odświeżyć. Po szybkim prysznicu rozczesałam włosy by zaraz po tym splątać je w warkocza. Nałożyłam cienką warstwę fluidu i dodałam moim policzkom koloru za pomocą różu. Oczy podkreśliłam czarną kredką, a na powieki nałożyłam jasny cień, który pasował do mojego dzisiejszego ubioru. Pomimo tego, że to pierwsze dni wiosny, na dworze było naprawdę gorąco. Wokół szyi zawinęłam jeszcze tylko miętową apaszkę i zeszłam po schodach.
-Gdzie idziesz? - spytał mój chłopak. Westchnęłam ciężko.
-Do mamy. - burknęłam. Jakby nie wiedział.
-Idę z tobą. - zaraz znalazł się obok mnie i wziął siatki. Uśmiechnęłam się do niego i zamknęłam drzwi wejściowe na zamek. Chwycił mnie za rękę, a ja splątałam nasze palce. Wszystko odbyło się tak samo jak wczoraj tyle, że dzisiaj moja mama mniej się odzywała. Próba podobnie, szło nam trochę lepiej.

*Perspektywa Laury*
Od rana chodziłam jak na szpilkach, gdyż nadszedł dzień castingu. Układ był już przećwiczony, opanowany do perfekcji. Byłam tak podekscytowana, jak nigdy. Mimo, że mieszkam w Londynie nigdy nie miałam okazji poznać chłopców osobiście. Po zjedzeniu drugiego śniadania jeszcze raz powtórzyłam sobie cały układ po czym spakowałam ciuchy na zmianę do torby. Nałożyłam białe rurki w granatowe kwiaty, białą koszulę z krótkim rękawem, niebieskie Converse i błękitny sweterek. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa do drogi. Do areny O2 miałam ok. 30 drogi autem, więc chwyciłam tylko torbę i wyszłam z domu.
Postanowiłam nie mówić nic Herry, ze względu na to, że ona będzie tańczyła u Juss'a, bo przecież to jej chłopak i nie zostawi go, a poza tym ona nie lubi 1D. Wsiadłam do mojego mini cooper'a i ruszyłam spod akademika. Tak jak przewidziałam na miejscu byłam pół godziny przed czasem. Od razu ruszyłam do szatni, by się przebrać i przećwiczyć cały układ jeszcze raz, lecz odkąd tylko postawiłam stopę na arenie wokół mnie zaczęły szeptać różne dziewczyny. Niektóre mówiły, patrzcie to Laura, ona tańczy u Justin'a Bieber'a, jeszcze inne, czego ona tu szuka, a kolejne, patrzcie, Laura idzie, co ona tu robi? Nie ma prawa tu przychodzić. Prychnęłam tylko pod nosem i od razu udałam się do jednej wolnej przebieralni. Nałożyłam luźne dresy i zbyt dużą koszulkę One Direction. Ponownie wsunęłam na nogi converse i wyszłam z przebieralni czekając na przyjście chłopców.
- O, patrzcie kogo my tu mamy. Czyżby Laura Mayne ? Tancereczka Justin'a ? - zaśmiała się kpiąco dziewczyna stojąca obok mnie.
Podniosłam wzrok i przejrzałam ją od góry do dołu.
- Tak, co w związku z tym ? - zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
- Jak to co ? Po co tu przyszłaś ? Bieber ci nie wystarcza ? Czy po prostu chcesz zniszczyć marzenia innych ? - pokazała dłonią na inne dziewczyny zgromadzone dookoła nas.
- Przepraszam, ale także przyszłam spełniać swoje marzenia. Jestem Directioner. - uśmiechnęłam się.
- Phi .. Ty ? To ciekawe, że tańczysz u tego pedała. - znów się zaśmiała i przybiła piątkę z dziewczyną stojącą obok niej.
- Jus nie jest pedałem, to po pierwsze, a po drugie każdy na tym świecie ma wolną rękę, więc także tu przyszłam. A to, że tańczę u Justin'a nie ma nic do rzeczy. - ta laska jest wkurzająca. Wstałam z ławki i stanęłam na przeciw niej.
- Jaja sobie robisz ? - powiedziała. - Może po prostu ktoś cie tu przysłał ? A gdzie twoja Harriet ? - spytała znowu.
- Nie twój interes paniusiu, a teraz zejdź mi z drogi, bo muszę pozbyć się konkurencji, sorry .. - pisnęłam i przesunęłam dziewczynę w bok. Zrobiła oczy jak pięć złoty i prychnęła. Ustawiłam się obok wejścia na scenę i zobaczyłam chłopców siedzących przy stole jurorskim. Uśmiechnęłam się na samą myśl i zaczęłam się rozgrzewać. Jako że mój układ zawiera kilka elementów gimnastyki było mi to bardzo potrzebne. Jeszcze raz przećwiczyłam swój układ, a od razu po tym chłopcy zaczęli wywoływać kandydatki. Byłam 6, więc nie jest tak źle. Okazało się, że przede mną występuje nijaka Victoria, ta, która powiedziała, że Jus to pedał. Uśmiechnęłam się do niej nieszczerze i udałam się do małej sali by zobaczyć jej występ. Okazało się, że jest całkiem dobra, więc mam niezłą konkurencję. Kiedy zeszła ze sceny udała, że jest jej przykro i od razu pobiegła w stronę swojej przyjaciółki.
- Laura Mayne, zapraszamy na scenę ! - usłyszałam dźwięczny głos Lou'iego.
Z wielkim bananem na twarzy wbiegłam na scenę. Przy stole kolejno siedział Zayn, Niall, Liam, Louis i Hazza.
- Czekaj, czekaj. Czy my się skądś nie znamy ? - zapytał blondynek.
- Nie wiem, może. - zaśmiałam się.
- Laura, Laura, Laura Mayne ... - drapał się po głowie Horanek. - Wiem ! Tańczysz u Justin'a, prawda ? - odparł dumny z siebie.
- Zgadza się. Mam nadzieję, że to w niczym nie przeszkadza. - zapytałam podejrzliwie.
- Nie skądże. A nie wiesz czy Herry już przyjechała ?
- To ona miała tu być ? - zdziwiłam się. - Po co ?
- Cześć Niall, już je ... - spojrzała na mnie Herry i zlustrowała mnie wzrokiem.
- Lu ? - teraz to ona była w szoku. - Co ty tu do cholery robisz ? To jakieś jaja ? - krzyknęła.
- Przepraszam, pogadamy o tym później, ok ? - zapytałam i od razu przeszłam do swojego układu. Wczułam się w muzykę i zaczęłam tańczyć. Robiłam wszystko tak jak w domu, wszystko było dopasowane idealnie. Cały układ nie trwał długo, lecz był dość męczący. Kiedy zakończyłam swój "pokaz", ukłoniłam się, a ze strony chłopców usłyszałam gromkie brawa. Tylko Harriet siedziała cicho z wzrokiem spuszczonym w dół. Podziękowałam grzecznie i udałam się do szatni, by poczekać na ogłoszenie wyników.

CZYTASZ = SKOMENTUJ : * Mówiłyśmy Wam już jak bardzo Was kochamy ? :D 7 obserwatorów, a dopiero pierwszy rozdział <3 No dziękujemy również za komentarze ! : ) Oliwia i Sylwia xx

10 komentarzy:

  1. Dalej !
    Przy okazji zapraszam do siebie :) http://mylittledreamwithonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!♥
    Zapraszam na bloga :)
    http://worldoflove145.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah.. Super dziewczyny!
    Na prawdę bomba :)
    Coś czuję że to będzie kolejny zajebisty blog w waszym wykonaniu!! :**
    Justin,chłopaki i do tego tancerki :P
    Hahahah będzie wspaniale.

    Kocham was <33 proszę o więcej :**
    Czytanie tego bloga to czysta przyjemność!! :*

    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. Czekam na nexta i zapraszma do nas /Alice
    http://one-direction-little-things-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. To dopiero początek a ja już czuję że to bd świetne opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPERR!!! czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam już na nn < 33 btw. zapraszam do mnie, mogę liczyć na komentarz ? ♥ z http://memory-or-dream.blogspot.com/2013/03/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń
  8. DAAALEJ.<3 Wciągaaa.;3

    OdpowiedzUsuń
  9. My Ciebie też kochamy i nie masz się czego dziwić bo rozdziały są świetne. / Ania. ;*

    OdpowiedzUsuń