sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 7

*Perspektywa Laury*
W końcu rozpoczęła się trasa. Byłam w niebo wzięta. Nareszcie będę mogła spełnić swoje marzenia. Próby przez te kilka tygodni były męczące, ale na szczęście poskutkowały. Pokazywanie kroków Horanowi także się opłaciło, bo młody zasuwa na scenie jak sam Michael Jackson ! Dziś czeka nas szósty już koncert w Londynie. Byliśmy przygotowani perfekcyjnie, przez samą Harriet. Moje kontakty z nią poprawiły się i było już jak dawniej. A Niall .. Niall. Cały czas zaprzątam sobie nim głowę, a on wcale nie jest mną zainteresowany, tylko Herry. Widzę jak ciągle na nią patrzy, śmieje się z nią, to boli. Tak cholernie boli. Ale zaciskam powieki i idę przed siebie. Jestem taka naiwna. O czym ja w ogóle marzyłam ? Że tak od razu się we mnie zakocha i będziemy szczęśliwą parą ? Tak, dokładnie tak myślałam. Ale ja nic nie mogę już zrobić. Przykro mi.
Mój komplet składający się z obcisłych, czarnych leginsów, złotej bluzki ponad pępek i białych air-maxów wisiał na wieszaku, a już po chwili leżał na moim ciepłym ciele. Włosy jak każdego dnia związałam w kucyka  i zaczęłam lekką rozgrzewkę. Podeszła do mnie Harriet i ćwiczyłyśmy układy razem. Czas do koncertu płynął nieubłaganie szybko, a ja z każdym koncertem stresowałam się tak samo. Zostało tylko pięć minut do wejścia JuJu na scenę. Herry stała i rozmawiała z Biebsem. Ujrzałam Niall'a, który patrzył na nią smutnymi oczkami. Moje serce znów pękło, bo nie mogłam nic na to poradzić.
- Lubisz ją, co ? - zapytałam zachodząc go od tyłu.
- Co ? Ja ? Nie. - zaczął kręcić przecząco głową.
- Przecież widzę jak na nią patrzysz, Niall. Tego nie da się nie zauważyć.
- Serio ? Aż tak bardzo widać ? - wzdychnął.
- Nie chcę cię martwić, ale ona jest szczęśliwa. - poklepałam go po ramieniu. - Nic nie możesz zrobić. A teraz głowa do góry, bo grasz koncert przed kilkoma tysiącami swoich żon, o których istnieniu nie masz pojęcia. - zaśmiałam się.
- Chciałbym poznać jakąś fankę, spotykać się z nią, być może z nią być.
Niall, stoję tu cholera ! Krzyknęłam w myślach i od razu się za to skarciłam.
- Spotkasz, na pewno. - odeszłam od chłopaka w stronę wejścia na scenę.
Ustawiłam się na miejscu i czekałam na sygnał od Liam'a, który miał zawołać nas na scenę. Tańczyliśmy do Kiss You, C'mon C'mon, Rock Me, Live While We're Young i kilku innych żywych piosenek. Chłopacy jak zawsze podziękowali fankom i zbiegli ze sceny z bananami na twarzach. Uściskali nas każdy po kolei i zaraz zniknęli w przebieralni. My na szczęście zdążyłyśmy się już ubrać i jedyne na co teraz czekałam to ciepła kąpiel i łóżko.
*
Zameldowaliśmy się w hotelu w PARYŻU ! Nie dość, że zwiedzam takie zakątki świata to podróżuje ze swoimi idolami ! Żyć nie umierać. Pokoje były niestety albo i stety dwuosobowe. Harriet i Jus, Harry i Lou, Liam i Zayn, no i ja i ... Niall. Nie to, żebym nie była zadowolona, ale .. on mnie nie lubi. Jak mam mieszkać z nim w jednym pokoju ? I to przez prawie tydzień ? Może jakoś wytrzymam, dla mnie to dobrze, a dla niego nie koniecznie. Z resztą, okaże się w praniu.
Weszłam do naszego pokoju i od razu w oczy rzuciło mi się wielkie dwuosobowe łóżko w rogu pokoju. Ale zaraz. Gdzie jest drugie ? Położyłam walizki na jednej połowie łóżka i usiadłam na nim. Po chwili do pokoju wpadł Niall.
- A gdzie drugie łóżko ? - on czyta mi w myślach ?
- No właśnie, gdzie ?
- A dobra, nie ważne. Mamy kuchnię ? Wszystko jest na miejscu ? Lodówka, mikrofala, czajnik ? - zasypał mnie "pytaniami" Horan.
- Tak, raczej tak. - odpowiedziałam śmiejąc się i rozpakowując walizkę. - Dzisiaj mamy dzień wolny. Wyjedziemy gdzieś ? - przypomniałam sobie i nawet nie myśląc, zapytałam chłopaka.
- Hm .. jasne, pewnie, że tak. - uśmiechnął się i usiadł na kanapie.
- Masz może jakiś pomysł gdzie możemy się wybrać ?
- Możemy, a nawet musimy pójść na wieżę Eiffla. A potem może lody lub restauracja ? - zaproponował.
- Ok, czemu nie ?
Szybko zmieniłam swój strój na jasną, kremową sukienkę i brązowe rzymianki. Rzęsy musnęłam maskarą, na powiece zrobiłam grubsze kreski eye-linerem, a usta musnęłam bezbarwnym błyszczykiem. Chwyciłam tylko torbę i ciągnąc Niall'a za rękę wyszliśmy z hotelu.
Spacerowaliśmy przy wieży, co chwile robiąc sobie śmieszne zdjęcia. Widok był tak niesamowity, że nie mogłam oderwać wzroku. Mimo, że nie byłam biedna, nie odwiedzałam krajów zza granicy. Zawsze ograniczałam się do Anglii. A teraz .... z One Direction przez świat. Oparłam się dłońmi o mur, ponad którym unosiła się przepiękna budowla znana na całym świecie. To tak niesamowity widok. Do tego obok mnie stoi osoba, którą kocham. Jesteśmy w Paryżu, mieście zakochanych, a ja nie mam się do kogo przytulić, świetnie Lu. Nie wiem ile czasu poświęciłam na patrzenie w dal, ale wiem, że ściemniło się i zrobiło się chłodno. Nie wiedząc kiedy, Niall zarzucił na moje ramiona swoja bluzę, za co byłam m wdzięczna. Wróciliśmy do hotelu i mieliśmy problem ze spaniem. Kiedy wzięłam już prysznic, gotowa do spania, stanęłam przed łóżkiem obok Niall'a, który leżał ze słuchawkami w uszach. Puknęłam go w ramię.
- Niall, jak śpimy ? - zapytałam drapiąc się po brodzie.
- No jak to jak ? Normalnie, na łóżku. - odparł.
- No ale że razem ? - skrzywiłam się.
- A nie chcesz spać w łóżku ze światowej sławy Niall'em Horan'em ? - wytrzeszczył oczy i zaśmiał się, a ja razem z nim.
- No dobra. - ułożyłam się obok chłopaka na łóżku, zgasiłam lampkę i już miałam zasypiać, kiedy usłyszałam szept Niall'a.
- Mogę się do ciebie przytulić?

*Perspektywa Harriet*
-Myszko... - leniwie mruczał do mojego ucha Jus. Uśmiechnęłam się na sam dźwięk jego nieziemskiego głosu, ale nie miałam zamiaru otwierać powiek. -Wstawaj... - kolejny raz poczułam miłe dreszcze na moim ciele, a ponownie następne gdyż składał pocałunki na moim rozgrzanym karku. Zachichotałam cicho i powoli podnosiłam się z wygodnego łóżka. Spojrzałam na bruneta spod byka i udałam się do łazienki w celu odbycia porannej toalety. Po wykonanych czynnościach wybrałam odpowiednie i wygodne ubranie, ponieważ chciałam dzisiaj zwiedzić kawałek Paryża. Nie wiem czy mojemu chłopakowi się to uśmiecha, czy też nie, ale mnie to za bardzo nie interesuje. Chcę i koniec. Może nie tyle co samo miasto, ale sklepy, restauracje. Tak Herry, ty jesteś wspaniała. Zastosowałam delikatny makijaż, czyli fluid, kredka do oczu, maskara i bezbarwny błyszczyk. Włosy splotłam w luźnego kłosa i wyszłam z pomieszczenia. Na łóżku Justin leżał już ubrany w szorty, czarny bezrękawnik i kurtkę jeansową, a do tego jakieś trampki. Wyglądał bardzo atrakcyjnie dlatego na jego widok przygryzłam dolną wargę, czego na szczęście nie zauważył. Jednak ja spostrzegłam jak robi to samo na mój widok. Okręciłam się wokół własnej osi przed dużym lustrem wiszącym w "przedpokoju" naszego apartamentu i wzruszyłam ramionami kiedy on podążał w moją stronę z łobuzerskim uśmieszkiem. Objął mnie w tali i przyciągnął do siebie. Wpatrzeni w swoje oczy pocałowaliśmy się długo i namiętnie.
-Wyglądasz nieziemsko. - szepnął i musnął moje wargi raz ostatni.
-Nie wiem o co ci chodzi. - parsknęłam i ciągnąć go za rękę wyszliśmy za próg. Po drodze zapukałam do Niall'a i Lu. Chłopak zgodził się od razu, a dziewczynę należało przekonywać nieznaczną chwilę. W końcu dla tego wiecznie głodnego, farbowanego blondyna zrobi większość rzeczy. Szybko przygotowali się i ruszyliśmy pięknymi uliczkami miasta zakochanych bez celu, tak po prostu. Justin co chwilę całował mnie i przytulał. Czułam się naprawdę wspaniale w jego objęciach. Po długim spacerze ja i Niall stwierdziliśmy, że czas na coś do jedzenia.
-Jestem cholernie głodna i on też! - jęknęłam patrząc na bruneta i dziewczynę o podobnym odcieniu włosów. W końcu oboje unieśli ręce do góry na znak, że się poddają po czym pisnęłam i wybraliśmy się do restauracji. Zasiedliśmy przy czteroosobowym stoliku, a przemiły kelner podał nam menu. Mój chłopak i ja zamówiliśmy pizzę, a pozostała dwójka Francuskie makarony. Horan oczywiście kilka rodzajów, ale to norma. Czekając na nasze zamówienie omawialiśmy cały dzień, koncerty, te które się odbyły, ale i też te które nas czekają. Ogólnie mówiąc bawiliśmy się świetnie. Jako, że była godzina czternasta w południe miałam ochotę jeszcze na jakieś małe zakupy. Laura podzielała moje zdanie, a chłopcy nie mieli nic przeciwko, więc postanowiliśmy udać się do galerii po skończeniu lunchu.
-Słyszałem, że byliście już na wierzy Eiffla, co? - on nigdy nie wyczuje dobrego momentu. Szturchnęłam go w bok łokciem, bo zobaczyłam spore rumieńce na twarzach naszych przyjaciół.
-Bieber, opanuj swoje myśli, proszę Cię. - westchnęłam.
-Ale kotku... To PARYŻ. - zrobił wyraźny nacisk na nazwę miasta, w którym obecnie się znajdujemy. - Miasto miłości, halo. - szepnął rozmarzony i pocałował moje spierzchnięte wargi. Zaśmialiśmy się wszyscy po czym dostaliśmy posiłek. W mgnieniu oka, wszystkie naczynia były opróżnione. Zapłaciliśmy za przepyszne dania i najedzeni ruszyliśmy w stronę galerii. Chodziłyśmy po przeróżnych sklepach. Choć w Anglii mamy takie same marki i te same sklepy, zdaje mi się że tu są inne kolekcje, ubrania inne gatunkowo. Kupiłam sobie sporo ubrań, zarówno jak moja brązowo włosa towarzyszka. Chłopcy poszli gdzieś do jakiegoś pub'u na piwo.
-I jak z Horankiem? - zagaiłam kiedy zostałyśmy same. Dziewczyna przewróciła oczami powstrzymując cisnące się do nich łzy. Automatycznie wzięłam ją w swoje ramiona. -Co się dzieje?
-Co się dzieje.... -wymamrotała. - To, że on kocha Ciebie, ja nie wiem co mam zrobić. - wydusiła z siebie, ale w tym momencie to w moim gardle pojawiła się przeogromna gula, która umożliwiała mi wydanie z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Pogłaskałam dziewczynę po plecach.
-Przepraszam, ja nie chciałam.- powiedziałam po jakimś czasie.
-To nie twoja wina. - zdobyła się na uśmiech i ruszyłyśmy już w stronę chłopców, którzy czekali przed wyjściem. Nie obyło się bez fanów, ale chłopcy prosili o wyrozumiałość. Justin objął mnie ramieniem i udaliśmy się już do hotelu. Jednak przed samym budynkiem usłyszeliśmy jakieś krzyki.
-Dorwę Cię! Ona się o wszystkim dowie Bieber, nie uchronisz jej! Ale uważaj na nią żeby Ci jej czasem ktoś nie bzyknął! - odezwał się niemiły, męski baryton.

CZYTASZ=SKOMENTUJ Tam! : D Nowy macie, więc się postaraliście. Teraz tak samo 10 komentarzy= następny rozdział. KOCHAMY WAS <3 Oliwia i Sylwia xx

14 komentarzy:

  1. Świetne czekam na kolejną część :*

    OdpowiedzUsuń
  2. superrrr :D Dzieło sztuki :* Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! nie mogę się doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Laura , może Niallowi odwidzi sie całkowcie Herry i zobaczy,że pod nosem ma fajną i kochającą fankę w postaci L . Super , a zwłaszcza to wspólne łóżko N i L :D Czekam na kolejny , codziennie wchodze i sprawdzam z niecierpliwością czy jest już kolejna część :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Omomoomomom.. <3 Super rozdział . :) Dalej . :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny czekam na nexta i zapraszam do nas /Alice ;*
    http://one-direction-little-things-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawać kolejną część :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dalej, dalej, dalej. <33 Kocham tego bloga. *__*

    OdpowiedzUsuń
  9. Suupeer nwm dlaczego ale Herry bardziej mi pasuje do Nialla

    OdpowiedzUsuń
  10. [SPAM]
    Z góry przepraszam za spam, jednak nie znalazłam tutaj odpowiedniej zakładki, w której mogłabym umieścić taki komentarz. Jeśli będzie Ci od przeszkadzał, to go po prostu usuń. :)

    Chciałabym serdecznie zaprosić na bloga, którego prowadzę razem z przyjaciółką, Martą. O czym on jest? O dwóch skrajnościach imieniem Francesca i Kimberly. Po paradoksalnej sytuacji dziewczyny zaprzyjaźniły się mimo swojej odmienności.
    Franky jest tancerką o mocnym charakterze. Potrafi być wredna i często wykorzystuje ludzi. Kim zaś jest tą… Lepszą? Ma dobre serce i dużo pisze. W przyszłości chciałaby byś znaną pisarką.
    Trudno mi jest w skrócie opisać bohaterki, toteż zapraszam na naszego bloga, w którym jak na razie znajduje się szczegółowy opisu bohaterów i prolog.
    To dopiero początek historii, więc łatwo będzie się wdrążyć. :)
    Tak więc w imieniu moim i Marty chciałabym serdecznie zaprosić na naszego bloga:

    hide-feelings.blogspot.com

    P.S. W opowiadaniu nie zabraknie One Direction!

    Pozdrawiam serdecznie. ♥
    Jeszcze raz przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń