niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 11

*Perspektywa Laury*
Staliśmy z  chłopcami przy busie, kiedy usłyszeliśmy krzyki Harriet i Hazzy. Liam już chciał tam pobiec, lecz nie pozwoliliśmy mu. Jeśli mają jakieś swoje sprawy, to niech sami je załatwiają. Czułam się trochę skrępowana sytuacją sprzed kilku minut, podczas której zobaczył nas Harry. Ale to chyba dobrze, że w końcu coś się ruszyło ?
Weszliśmy do tourbusa twierdząc, że nie ma już po co sterczeć na zimnie. Od razu skierowałam się do swojego łóżka i przykryłam się kocem po same uszy. Zamknęłam oczy i znów zaczęłam myśleć. Łóżko ugięło się pod czyimś ciężarem, a po chwili poczułam, że ktoś zsuwa ze mnie koc. Czyjaś chłodna dłoń powędrowała pod moją koszulkę, a mnie od razu przeszły ciarki.
- Spokojnie. To tylko ja. - szepnął do mojego ucha Niall. Wzdrygnęłam, a z moich ust dało się usłyszeć jęk.
- Niall .. - zamruczałam i odwróciłam się w jego stronę. Patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami, a wszystko w moim brzuchu wywróciło się do góry nogami. Znów złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Wstrzymałam powietrze.
- Wszystko w porządku ? - zapytał całując mnie w skroń. Zrobiło mi się gorąco. Kiwnęłam głową i przygryzłam dolną wargę. - Dobrze się czujesz ?
- Tak. - odpowiedziałam cicho. Ponownie objął mnie w pasie i spojrzał w moje oczy. Byłam strasznie spięta, czułam, że moja twarz płonie, a ciało pokrywa się zimnym potem.
- Czym się denerwujesz ? - zapytał podpierając swoją głowę na ręku. - Rozpraszam cię ? - zachichotał.
Zaprzeczyłam. Uniknęłam jego wzroku, więc spojrzałam niżej, ale wtedy spostrzegłam, że jest bez koszulki. Momentalnie zabrakło mi powietrza. Zakryłam buzię dłonią i czym prędzej pobiegłam do łazienki. Szybko przemyłam twarz zimną wodą i oparłam się o zlew spoglądając na niego. Wtedy do łazienki wszedł Niall. Oplótł moje ciało rękoma i wtulił się w moją szyję. Cicho jęknęłam i rękami dotykałam jego włosy, lekko je ciągnąc.
- Niall. - wzdychnęłam. Nie poruszył się. - Niall, co się dzieje ? - zapytałam spokojnie i sprytnie wysunęłam się z jego objęć.
- Ja tak dłużej nie mogę, Lu. - szepnął. - Wszyscy czegoś ode mnie chcą. A ja chciałbym odpocząć, pogadać z kimś, tak szczerze no i odpocząć. - powiedział niezbyt wesoły.
- Niall. Przecież niedługo będziemy w Hiszpanii, pojedziemy do moich rodziców, odpoczniesz od wszystkiego. A pogadać możesz z każdym. Masz chłopców, mnie, rodziców, brata. Nie martw się. - złapałam go za rękę i spojrzałam w jego oczy. To był cholernie wielki błąd.
- Dziękuję. - odpowiedział i zbliżył się do mnie. Czułam jego oddech na moich ustach, no i w końcu jego usta. Był bardzo delikatny, między innymi dlatego, że nie wiedział jak zareaguję. Siedziałam jak zaczarowana, nie mogąc poruszyć nawet powiekami. Niall chyba to wyczuł, bo przerwał pocałunek i odsunął się ode mnie.
- Przepraszam. - odparł i wyszedł z pomieszczenia. Stałam i patrzyłam w miejsce, na którym przed sekundą się znajdował i nie wiedziałam co mam zrobić. Przeklęłam się w myślach i wyszłam z łazienki tak szybko jak zrobił to przed chwilą Niall. Myślałam, że zdążę go jeszcze złapać, lecz on powędrował na drugi koniec busa. Ułożyłam się na łóżku i zalana myślami, usnęłam.
~~~~~~~~
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Czułam, jakby ktoś wyrywał mi z niej włosy, a potem próbował ją rozciąć. Stoczyłam się z łóżka, w kierunku kuchni i próbowałam wygrzebać z szafki jakieś leki, lecz zakręciło mi się w głowie. Czym prędzej usiadłam na krześle, a obok mnie pojawił się Liam.
- Lauro, wszystko w porządku ? Dobrze się czujesz ? - wypytywał. No tak, kochany, opiekuńczy Liam.
- Liam, mógłbyś .. mógłbyś podać mi tabletkę ? Strasznie boli mnie głowa. - syknęłam i położyłam głowę na blacie. Chłopak szybko sięgnął do szafki z lekami i podał mi te odpowiednie. Nalał wody do szklanki i postawił ją obok. Podziękowałam skinięciem głowy, która pękała mi w szwach. Łyknęłam tabletkę i znów opadłam na blat. Z czasem ból przeszedł, a z nim wszyscy zaczęli się budzić. Przebrałam się w świeże ciuchy i usiadłam przy stole jedząc jabłko.
- Witamy w Antwerpii ! - krzyknął kierowca, a wszyscy zawtórowali mu. Skierowałam się do "salonu", w którym zastałam Harry'ego.
- Cześć mała. Jak się spało ? - zapytał.
- Nie zbyt. - jęknęłam drapiąc się po głowie.
- No tak, skoro rozbijasz się po nocy z Horanem. - zaczął się śmiać, a razem z nim Herry, która pojawiła się obok niego.
- O co wam chodzi ? - spytałam, nie wiedząc z czego się śmieją.
- Nie wiesz ? Tak się tłukliście po łóżku i w łazience, że słychać was było w całym busie. - powiedział Hazza z wielkim bananem na twarzy.
- Możesz przestać ? Do niczego nie doszło, tak ? Lepiej pilnuj swojego nosa. - prychnęłam i wyszłam z busa, gdyż zatrzymaliśmy się pod jakimś hotelem. Poszłam za Paul'em, który załatwiał pokoje i poprosiłam go o jednoosobowy. Zgodził się bez problemu, więc tylko przytachałam swoją walizkę i od razu rzuciłam się na łóżko. Wykonałam telefon do mamy informując ją, że odwiedzę ich w najbliższym czasie, lecz nie sama. Kiedy zakończyłam konwersację, ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Ujrzałam w nich Niall'a z czerwoną różą w dłoni. Uśmiechnął się lekko i wszedł do mojego pokoju. Schowałam twarz w poduszkę i wypowiedziałam dwa wyrazy. "Kocham Cię". Mam nadzieję, że tego nie usłyszał. Poczułam jego dłoń na swoich plecach. Był strasznie delikatny i czuły. Dotykał mnie w taki sposób, w jaki nikt nigdy tego nie robił.
- Baby you light up my world like nobody else. - zaśpiewał i pochylił się nad moją głową, by ucałować płatek mojego ucha. Cicho mruknęłam, lecz nie podniosłam się.
- Przepraszam Lu. - szepnął.
- Nic się nie stało, to nie twoja wina. - odparłam, kiedy oderwałam głowę od poduszki. Niall wyglądał ... niesamowicie. - A co ty się tak odstawiłeś ? - zachichotałam.
- Bo wychodzę.
- Gdzie ?
- Na randkę. - uśmiechnął się.
- Z kim ? - wypytywałam. Blondas westchnął.
- Z tobą.

*Perspektywa Harriet*
Od dwóch dni jestem chora. Wiecie co jest w tym najgorsze? Co dziesięć minut, co najmniej, Harry sprawdza czy żyje, oddycham i mam ślinę w gardle, jeśli wiecie o czym mam na myśli... To ostatnie to chyba najlepsze z tego wszystkiego, ale w sumie boje się, że mi jej naprawdę zabraknie! Co chwilę, nie patrząc na to kto jest obok nas, Harold wpycha mi język do gardła. Wiecie jakie to krępujące? Bo przecież nie jesteśmy jeszcze razem. Przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Na szczęście Niall ma zajęcie, a Justin stara się mi jakoś to wszystko wynagrodzić i często to on "zajmuje się" mną, a Styles ma chwilę wytchnienia. Jestem mu przeogromnie wdzięczna. Teraz właśnie siedzi obok mnie i oglądamy jakiś film. Mamy razem pokój. Ja, Harry i Jus. Nie dało rady inaczej, ponieważ jedyny wolny jednoosobowy pokój zajęła Laura. W pewnym sensie powinnam całować jej stopy za to, a drugą stroną medalu są ciągłe kłótnie moich miłości. No tak... Nadal go kocham, nie dziwcie się. Jest moim najlepszym przyjacielem, wie o mnie wszystko i jakby nie było bzykaliśmy się chyba z milion razy... Zna mnie więcej niż bardzo dobrze!
-Nie dotykaj jej. - warknął Harry gdy przytuliłam się do Justin'a. Uśmiechnęłam się łobuzersko i zanim chłopak zdążył mu odburknąć, rzekłam:
-To ja się do niego przytuliłam, więc nie pierdol. - spojrzeli się na mnie oboje. Wzruszyłam ramionami.
-Serio? - odburknął mi lokowaty, był zły.
-Chodź tu... - mruknęłam zachęcająco, a po plecach Juju przebiegły dreszcze. Zachichotałam znacząco, a zaraz po tym poczułam usta Bieber'a na moich. Zamurował mnie dlatego nie oddałam pocałunku. Zaraz poczułam wielką siłę, która go ode mnie odpycha.
-Przestań! - od razu wrzasnęłam widząc buchającą wściekłość od Hazzy. -Justin wyjdź. - rozkazałam mu, a ten łobuzersko oblizując usta wyszedł. Podeszłam do zdenerwowanego bruneta i wpiłam się w jego usta. Z wielką namiętnością oddał mi go, a ja poczułam się jak w niebie.
-Zabije sukinsyna... - syknął między pocałunkami, które składał na mojej szyi.
-Tęskni za mną, tyle. - jęknęłam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Harreh odsunął się i spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Och, zaczęło się.
-Kochasz go? - Wow. Tego to ja się nie spodziewałam. Wymieniłam się z nim pytającym spojrzeniem. - Pytam się czy go kochasz? - ponownie zadał mi pytanie, bardzo spokojny. Jęknęłam przygryzając dolną wargę, a ten się wzdrygnął i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Wspaniale Harriet, jesteś najlepsza, nie ma co.

CZYTASZ=SKOMENTUJ : D Jesteście zarąbiści <3 Dziękujemy za te 12 komentarzy! To motywuje nas do dalszego pisania, NIE ZDAJECIE SOBIE SPRAWY JAK BARDZO : ) W majówkę postaramy się napisać DWA rozdział! Oczywiście jeśli będziecie na nie chętni ; ) Czyli 10 komentarzy i next <33 Kochamy Was ! : * Oliwia i Sylwia xx

15 komentarzy:

  1. Achach jestem pierwsza ! Yeah! No dobra,a teraz powaga. Ten rozdział jest świetny,jak wy to zrobiłyście,że jest jednym z lepszych rozdziałów,a pisałyście go tak krótko! Mam nadzieję,ze tak będzie dalej ,czekam na nn *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. CZEKAM NA WIĘCEJ! kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, wróciło poprzednie tępo dodawania rozdziałów xD Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;) I niech Herry wytłumaczy wszystko Hazzie..

    OdpowiedzUsuń
  4. Megaaaaa <3 daleeej ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. zarąbisty czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju przyjaciółka mi wysłała, a ja pokochałam ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham tego bloga i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow dziewczyny!!
    Kurcze ale się porobiło!! :**
    Zajebiście!! czekam na kolejny :D
    Kocham was!! <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Dalejjj.!! Bardzo szybkoo. <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Lovelovelovelove, żyję tym blogiem :) !

    OdpowiedzUsuń