*Perspektywa Harriet*
Trening, ahh.. Brakowało mi tego. W sumie mieliśmy pięć dni wolnego, ponieważ sam dojazd, potem trochę czasu na "obeznanie się" z terenem i chłopcy mieli wywiad. Dzisiaj mają koncert z czego ogromnie się ciesze. -Harriet... - no przecież mu jeszcze nie przeszło. Wywróciłam oczami i ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do ust odwróciłam się w stronę Harry'ego.
-Tak? Co mam zrobić tym razem?
-Nic...? - był wyraźnie zszokowany. Od jakiś dwóch dni nie rozmawia ze mną, tylko prosi, a właściwie każe żebym mu w czymś pomogła bądź też zrobiła coś ponad swoje siły. Denerwuje mnie to.
-To coś nowego... - prychnęłam poprawiając włosy. Zwinnie ściągnęłam gumkę z nadgarstka i związałam nią włosy w niedbałego koka.
-Chciałbym porozmawiać. - rzucił. Oblizałam usta i uśmiechnęłam się bezczelnie.
-Dobra. - syknęłam i wyminęłam go kierując się ku drzwiom wyjściowym z hali. Miałam na sobie szare spodnie dresowe i białą bluzkę, ledwo sięgającą mi do pępka. Do tego granatowe vansy. Poranny wiatr owiła moje plecy powodując gęsią skórkę. Rozejrzałam się po okolicy i ujrzałam dwóch chłopaków. Jeden niesamowicie bardzo przypominał mi mojego przyjaciele z dzieciństwa. Miał na imię Jacob i przyjeżdżał do Londynu tylko na wakacje, właśnie z Belgi. Rozpoznałam tego drugiego chłopaka jakim był Bieber i od razu wszystko mi się rozjaśniło. Pobiegłam w ich stronę wpadając w ramiona najlepszego przyjaciele za czasów piaskownicy.
-Herri. - mruknął zadowolony wtulając się w moje włosy. Z uśmiechem od ucha do ucha pocałowałam go w policzek.
-Kopę lat stary. - poklepałam go po ramieniu chichocząc.
-Nic się nie zmieniłaś księżniczko. - zauważył oblizując usta. Puściłam mu oczko czując czyjeś dłonie na moich biodrach. Justin...
-Odpuści sobie Juju. - warknęłam czując awanturę w powietrzu. Ten tylko prychnął z cwaniackim uśmieszkiem. Jednak zaraz jego mina zrzedła gdy poczuł pięść Harry'ego na swojej twarzy. - Harry! - wrzasnęłam przerażona. Spojrzał na mnie ze złością w oczach, ciskając pioruny w stronę chłopaka kulącego się na ziemi.
-Nie dotykaj jej, rozumiesz? - wysyczał przez zaciśnięte zęby i odszedł. Ukucnęłam przy nim, a Jake pomógł mu wstać. Chwilę po tym przemyłam mu ranę na nosie i poszłam na próbę. Spotkałam tam Styles'a. Siedział na scenie i dawał upust emocją, płakał. Nie mogłam na to tak po prostu patrzeć. Usiadłam mu na kolanach, a ten mocno mnie przytulił.
-Przepraszam, ja...
-Wiem Harreh. - musnęłam jego usta. Uśmiechnął się na chwilę i wtulił w mój obojczyk. -Wstawaj staruszku! - zażartowałam pomagając mu podnieść się. Po niecałych trzydziestu minutach wracaliśmy do hotelu by przygotować się na show. Ja nadal nie wiem co mam zrobić. Na szczęście jechał z nami Jacob. Mogłam z nim porozmawiać, rozluźnić się i powspominać stare czasy. Wręcz nie mogłam powstrzymać się o śmiechu, płakałam z powodu rozbawienia ze wspomnień. Jako, że w wieku dwunastu lat chodziliśmy ze sobą było wspominania, a wspominania. To chyba były moje jedne z najlepszych wakacji.
-Za półtorej godziny macie być gotowi. - oznajmij Paul, a ja zaczęłam wyścig z Justin'em. Jestem w tym mistrzem, dlatego też wygrałam. Weszłam pod prysznic by się odświeżyć, umyłam także włosy. Zaraz po tym wysuszyłam je i podkręciłam lokówką. Wykonałam makijaż, a mianowicie podkład, trochę pudru nałożyłam na nosek i resztę części twarzy gdzie podziewały się niedoskonałości. Oczy podkreśliłam kredką, a na powiekach rozprowadziłam beżowy cień. Rzęsy wytuszowałam po czym przebrałam się w sukienkę wygodną do tańca i stosownej wielkości obcasy. To jakie buty mam na sobie nie zmienia mojego stylu, tańca ani komfortu. Wyszłam z pomieszczenia i usłyszałam gwizdy, jakieś okrzyki. Rozejrzałam się po pokoju i zorientowałam, że wszyscy się tu zebrali.
-Musimy już jechać. - syknął zdenerwowany Justin. Zachichotałam i chwytając Lu pod rękę wyszłyśmy, ubrane tak samo, z hotelu. Zrobiło mi się zimno, ale zaraz podszedł do mnie Jake i objął ramieniem. Odwdzięczyłam się mu uśmiechem i weszliśmy do busa. Czekała nas godzinna podróż, więc wygodnie rozsiadłam się na kanapie, wraz z moim przyjacielem. Z mojej drugiej strony siadł Jus i zaczęliśmy spokojną rozmowę. Niestety z nim się tak nie da. Począł mnie dotykać i całować po szyi, aż dotarł do moich ust. Z całej siły napierając na jego klatkę piersiową odepchnęłam go od siebie.
-Uspokój się Justin, okej? - wrzasnęłam na cały autobus. Jestem jednak głupia. Harry przybiegł szybciej niż zdążyłam się tego spodziewać. Spojrzał na moją przerażoną minę i zniesmaczoną twarz chłopaka. Nie czekając długo wymierzył mocny coś w niego. Krzyczałam, piszczałam i próbowałam ich rozdzielić. Jednak moje starania poległy na tym, że od któregoś dostałam w brzuch. Poleciałam prosto w ramiona Niall'a, który wziął mnie na ręce i zaprowadził do kolejnego pomieszczenia. Przez mocne uderzenie nie mogłam chwilę oddychać. Blondyn położył mnie na łóżku i zajął miejsce obok mnie. Wtuliłam się w jego ramie powstrzymując łzy.
-Cichutko, kochanie. - zamruczał Niall. - Bardzo boli?- pokiwałam tylko głową. -Zabije Harry'ego.
-Nie wiem czy to on. - szepnęłam. Spojrzał na mnie i pocałował mnie w czoło. -Dziękuje. - uśmiechnęłam się niemrawo.
-Za co? - spytał zdziwiony. Zachichotałam w miarę możliwości co brzmiało raczej jak jakieś buczenie.
-Za to że jesteś i uszczęśliwiasz moją przyjaciółkę. - z jego twarzy uśmiech nie schodził.
-Słodko się śmiejesz. - skomentował i mocno mnie do siebie przytulił.
-Kocham ją!- dało się posłyszeć krzyk Justin, a następnie wszedł do nas. Spojrzał na mnie zaszklonymi oczami i szepnął - Kocham Cię.
*Perspektywa Laury*
Koncert przebiegł pomyślnie, jak zawsze. Fani byli wniebowzięci, zarówno fani chłopców, jaki i Justin'a, który przebił samego siebie. Powiedział wszystkim, że kocha Herry i chce, żeby do niego wróciła. Jej twarz zrobiła się cała czerwona i wyszła z hali nie czekając na nikogo. Nigdy nie widziałam jej tak zdenerwowanej. Do końca nie pojawiła się na scenie. Po koncercie od razu pobiegłam do hotelu, do jej pokoju. Płakała.
- Herry, wszystko ok ? - zapytałam siadając obok niej na łóżku.
- Nic nie jest ok, Lu. Wszystko się pieprzy. - jęknęła wycierając nos w rękaw. Przytuliłam ją, nic nie mówiąc.
- Sama musisz zdecydować, kto jest dla ciebie ważniejszy. - pocałowałam ją w czoło i ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Zastałam w nim Niall'a - znów. Siedział na kanapie i opierał się łokciami o swoje uda. Odchrząknęłam głośniej, a on jak na zawołanie podniósł się z kanapy i uśmiechnął się nieziemsko.
- Co ty tu robisz ? - zapytałam od razu.
- Ym .. ja .. ja przyszedłem, bo .. bo nudno mi samemu. - spuścił wzrok i splątał swoje palce.
- No dobrze. - uśmiechnęłam się. - Coś się stało ?
- Ja tylko ... chciałem spytać, czy mógłbym dzisiaj spać z tobą w pokoju ?
- Tak, no pewnie. Ale co się stało ?
- Po prostu Zayn wyszedł, a ja nie chciałem zostać sam. - jęknął.
Uśmiechnęłam się pocieszająco i kiwnęłam głową przytakująco. Przygotowałam szybką kolację jaką były tosty oraz ciepła herbata. Posiliwszy się, spięłam włosy w koka i ruszyłam w stronę łazienki w celu wzięcia prysznica. Będąc już w łazience, zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Kropelki wody spływały po moim ciele orzeźwiając je. Czułam, że odpływam. To jedyny sposób, żeby zapomnieć o wszystkich problemach i troskach. Umyłam jeszcze tylko włosy i wyszłam z pod prysznica. Kiedy chciałam założyć swoją piżamę okazało się, że wcale jej tu nie ma. Szlafroku także zbrakło. Owinęłam się więc ręcznikiem i wychyliłam się zza drzwi.
- Niall ! Niall ! Nie wiesz gdzie jest moja piżama ? - zapytałam sfrustrowana. Nikt się nie odezwał. Rozejrzałam się dookoła, a w pomieszczeniu nie było żywej duszy. Wyszedłszy z łazienki ujrzałam moją piżamę leżącą na poręczy łóżka. Schyliłam się, by ją podnieść i odwróciłam się, by wrócić do łazienki. W drzwiach stał Horan patrząc na mnie z miną "o ja pierdole".
- P-przepraszam. - zająknął się i podrapał po głowie. Zaśmiałam się i poczułam, że moje policzki płoną.
- Nic się nie stało. Powinnam była zabrać piżamę ze sobą. - odparłam i szybko zniknęłam za drzwiami łazienki. Moja twarz była cała czerwona, a w środku było mi straszni gorąco. Opłukałam twarz letnią wodą i nałożyłam piżamę. Ubrawszy ciuchy na noc, wyszłam z łazienki. Blondasek leżał na łóżku i grzebał w telefonie. Usiadłam obok niego, a on nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Mój telefon zaczął dzwonić. Okazało się, że to mamusia. Odebrałam z uśmiechem na twarzy i zaczęłam z nią dyskutować całkiem zapominając, że Niall doskonale zna hiszpański. Mama pytała kiedy przyjadę, czy będę sama, ale już sama nie wiedziałam, czy Horan chce przyjechać ze mną. Rozmawiałyśmy przez dłuższy czas, aż w pewnym momencie rozłączyłam się. Niall uważnie przyglądał mi się.
- Jestem brudna, czy coś ? - zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
- Nie, wszystko ok.
- Więc o co chodzi ?
- Nie mogę z tobą jechać do Hiszpanii, prawda ? - wydał się smutny.
- Nie powiedziałam tak, Niall. Pewnie, że możesz. Rodzice na pewno się ucieszą. - uśmiechnęłam się. - Przepraszam, ale jestem trochę zmęczona, ty też powinieneś się położyć. Dobranoc. - odparłam i ułożyłam się wygodnie obok Horana na łóżku.
*w nocy*
Przebudziłam się, gdyż zaczął boleć mnie brzuch. Nie odwracałam się jednak w stronę Niall'a, bo czułam, że obejmuje mnie ramionami. Byłam w święcie przekonana, że śpi, jednak strasznie się pomyliłam.
- Kocham Cię Lauro.
-----------------------------
Cześć bączki. : * Na prawdę z całego serduszka dziękujemy za 15 komentarzy. Jest nam naprawdę bardzo, bardzo, bardzo, bardzo miło. <3 Jesteście cudowni. Dziękujemy bardzo. :) Następny rozdział postaramy się dodać jak najszybciej, pod warunkiem, że będzie 12 komentarzy ? Buzi. xx Sylwia i Oliwia.
Znalazłam tego bloga, niedawno. W sumie, to wysłała mi go przyjaciółka. I wiesz co? Strasznie mi sie spodobał. Widać, że piszecie z pasją i lubicie to robić. Mam nadzieje, że kolejne rozdziały będą równie ciekawe i nie moge się ich doczekać. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń[SPAM]
Dwie przyjaciółki - Lily i Ronnie. Nie miały łatwego życia. Przez przejścia w młodości trafiają w ręce członków mafii. Dołączają do niej. Na początku praca wydaję się ciekawa. Duża dawka adrenaliny i emocji nie przeszkadza nastolatką. Niestety kiedy w gre wchodzą zabójstwa sprawy zaczynają się komplikować. Ich życie nie jest już takie jak dawniej. Teraz muszą zabić dwójkę chłopaków. Lily przeraźliwie boi się swojego celu a Roonie ze swoim miała kontakt w przeszłości. Czy dziewczyny poradzą sobie z zadaniem? Czy może przez chłopaków to one są jedną nogą w grobie?
http://dirty-deals.blogspot.com/
Świetne jak zawsze. ♥ Brak słów. Naprawdę nie wiem co powiedzieć. *__*
OdpowiedzUsuńDalej! ;*
OdpowiedzUsuńO boże ,jak słodko ! Po prostu świetnie jak zwykle już się nie mogę doczekać nn ! Weny życzę i czekam cierpliwie :p
OdpowiedzUsuńJej jak ja kocham Nialla i Laure <333 next
OdpowiedzUsuńBoskieee <3 czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńkolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńGenialnneee :D
OdpowiedzUsuńKochammm <3 Czekam na next!!
OdpowiedzUsuńŚwietneee!! Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ;-) heh jestem ciekawa jak się potoczą losy Nialla ;-) czekam z niecierpliwością na next.
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://nothing-like-you.blogspot.com/ . Opowiadanie o zagubionych nastolatkach z nutką kryminalnego wątku ;-)
Super! Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńBoskie :*
OdpowiedzUsuńA on myślał że ona śpi? O kurwa, ale się porobiło ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny. Dawać nexta laski!
OdpowiedzUsuń/Alice
Cudowny . Czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńjejuuuu ♥ proszę następne :*
OdpowiedzUsuńBożee jak słodko *.* <3 Szybko next :*
OdpowiedzUsuńSzybko dalej.! Nie mogę się doczekać next.! ^^
OdpowiedzUsuńDawać dawać next :D
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuń