piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 9

*Perspektywa Laury*
- Herry ? Co ty do chuja odpierdalasz ?! - krzyknęłam, powodując, że dziewczyna oderwała się od Jus'a.
- Jak to co ? Spędzam czas ze swoim chłopakiem. - prychnęła, dając mi wzrokiem do zrozumienia, że mam się zamknąć.
- Nie Herr, myślę, że Justin powinien o wszystkim wiedzieć. Ale ja mu tego nie powiem. - uśmiechnęłam się kpiąco. - Wiesz co ? Jak możesz wrabiać tak cudownego chłopaka jakim jest Harry ? Wiesz co on teraz przeżywa ? Nie wiesz. Więc najpierw pomyśl, zanim znów COŚ zrobisz. - zaakcentowałam przedostatnie słowo i odeszłam szturchając ją ramieniem. Czym prędzej ruszyłam w stronę wyjścia z hotelu, którym od razu wyszłam. Skierowałam się w stronę kawiarni, którą widziałam już z okna hotelowego pokoju. Weszłam do pomieszczenia, a do moich nozdrzy dotarł zapach cappuccino. Usiadłam na wolnym fotelu przy małym stoliczku i chwyciłam w dłoń menu, z którego wybrałam latte macchiato i szarlotkę. Po kilku minutach dostałam swoje zamówienie i postanowiłam zadzwonić do swoich rodziców. Po kilku sygnałach odebrała moja mama. Zaczęłam z nią dyskutować, a kiedy miałam się rozłączyć, usłyszałam słowa wypowiadane po hiszpańsku, lecz już nie było ono z mojej komórki.
- Hola. - ktoś powiedział z genialnym akcentem, jak gdyby sam pochodził z Hiszpanii. Nawet nie podnosząc głowy, z uśmiechem na twarzy odpowiedziałam.
- Buenos dias. - chwyciłam w dłoń filiżankę z ciepłym napojem i podniosłam wzrok.
- Niall ? Serio ? - zapytałam, śmiejąc się.
- Si. - uśmiechnął się i usiadł naprzeciw mnie.
- Wow, Horan. Gdzie nauczyłeś się hiszpańskiego ? I to jeszcze taki akcent. - zapytałam nie wierząc własnym uszom.
- Wiesz .. ma się te znajomości. A akcent ? Jakoś tak wyszło. A ty ? Skąd znasz hiszpański ? - zaśmiałam się.
- Hm .. powiedzmy, że się tam urodziłam. - odparłam.
- Serio ?! Dlaczego jeszcze nic o tym nie wiem ? Wiedziałem, że nie jesteś stąd. Masz inny akcent, bardziej ... fajny ? - zaśmiał się.
- Fajny ? Nie wiem czy jest fajny, ale za to twój hiszpański jest prawie na tym poziomie co mój. - strzeliłam się z otwartej dłoni w czoło. Horan uśmiechnął się.
- Skąd dokładnie pochodzisz ? Barcelona ? Madryt ? Sewilla ? - wymieniał, lecz nie trafił.
- Nope. Saragossa. - wytknęłam język w jego stronę.
- Serio ?! Zawsze chciałem tam pojechać. Piękne miasto.
Przez jakiś czas rozmawialiśmy z Horanem o Hiszpanii i obiecałam mu, że kiedyś pojedziemy razem do mojej rodziny. Może być problem, bo rodzice mogą pomylić go z Hiszpanem, choć on jest bardziej gorący. Wróciliśmy do hotelu ok. godziny 14, akurat na obiad, więc udaliśmy się do hotelowego barku. Zjedliśmy rogaliki z ciasta francuskiego z żurawiną. Z bananami na twarzy wróciliśmy do pokoju. Gdy zasiedliśmy z Horankiem przed telewizorem, do pokoju, cały czerwony i spocony wpadł Lou.
- Jezu, Niall, Laura, HARRY ZNIKNĄŁ ! - krzyknął zdenerwowany chłopak. Zaczął chodzić po pokoju i kopał wszystko, co spotykał na swojej drodze.
- Ale .. ale jak to zniknął ? - zapytałam, znów nie wierząc temu co słyszę.
- Normalnie, po prostu go nie ma. To wszystko wina Harriet. On jest w niej zakochany po uszy,a ona co ? Bawi się jego kosztem.
Nie słuchając gadania Lou, zabrałam torbę, ciągnąc Niall'a i Lou za rękę ruszyliśmy w poszukiwaniu Hazzy.

*Perspektywa Harriet*
Leżeliśmy z Justinem na łóżku. Po przepysznym obiedzie nie mieliśmy ochoty ruszać się z pokoju, tym bardziej, że wieczorem odbędzie się koncert. Nagle do pokoju wpadł zaaferowany Lou. Zaczął krzyczeć z poddenerwowania, jedyne co zrozumiałam z tego bełkotu to to, że Harry zaginął. Jak na zawołanie chwyciłam bluzę i chciałam wyciągnąć mojego chłopaka z pokoju, ale ten się opierał.
-O co Ci chodzi? Musimy go szukać!
-Nie będę gadał z tym idiotą. - mruknął patrząc się w sufit. No zajebiście.
-Coś ty mu nagadał? - wybuchnęłam, a ten prychnął.
-Prawdę? - skierował swoje oczy na moją skromną osóbkę. -Całą prawdę, kochanie. Powiedziałem, że ma się nie wtrącać w nasz związek, że go nie kochasz i że jest szmatą. - wycedził przez zęby zaciskając ręce w pięści. Po moim policzku popłynęła łza.
-Jak mogłeś? - wyjęczałam cicho otwierając drzwi od pokoju.
-Harry! - warknął, a ja odwróciłam się w jego stronę.
-Zamknij się Justin! Cały świat nie kręci się tylko i wyłącznie wokół twojej sławnej dupy. Są też inni wartościowi ludzie, których kocham, rozumiesz?! - wykrzyczałam przy wszystkich zebranych na korytarzu.
-Jeśli jeszcze raz nazwiesz osobę, na której cholernie mi zależy "szmatą" bądź użyjesz jeszcze gorszego określenia na tę osobę, tracisz u mnie ten szacunek, którego zostały nikłe procenty. - zmierzyłam go wzrokiem pełnym bólu.
-Zaczęło padać. - wychrypiał Horan, ale ja na to nie zważałam. Skierowałam się do wyjścia z hotelu.
-Masz! - krzyknął jeszcze Jus rzucając mi bluzę. Chwyciłam ją, zakładając na głowę kaptur i pobiegłam w jedno miejsce. Nad Sekwanę. Zobaczyłam go, a moje serce stanęło na ułamek sekundy. Siedział na moście, skulony, bezbronny. Otarłam łzy i krople deszczu z twarzy i szybko do niego podbiegłam.
-Harry... - powiedziałam pewnie zwracając jego uwagę.- Wiem, że mnie nienawidzisz i... - przerwał mi.
-To wszystko prawda? - spytał melancholijnie.
-Kocham Cię Harry. - mruknęłam. -Nigdy nie powiedziałam, że masz zniknąć z mojego życia, chcę żebyś w nim był bardzo długo. To ja jestem szmatą.
-Nie mów tak. - burknął i odwrócił ode mnie wzrok.
-Nie Hazz. Udowodniłam to wiele razy. Najpierw pieprzyłam Ci, że Cię kocham, a potem poszłam do swojego, obecnie byłego, chłopaka i miziałam się z nim jakby nigdy nic. - na samo wspomnienie zrobiło mi się nie dobrze.
-Byłego? - wstał z zimnej nawierzchni i podszedł do mnie bliżej. Pokiwałam tylko głową. -Co się stało?
-Nie mam do niego szacunku. Jeśli kłamie na mój temat, rani osobę na której cholernie mi zależy. W moim świecie - nie istnieje.
Podszedł do mnie i przytulił się mocno. Przygryzłam dolną wargę i złapałam jego ciepłą dłoń. Zatknął kosmyk moich włosów za ucho i szepnął prosto do niego.
-Je t'aime Herry. - zaśmiałam się melodyjnie unosząc głowę.
-Je t'aime trop Harreh. - jęknęłam wpijając się w jego wargi. Przygryzł moją dolną wargę czekając aż rozchylę je obie by miał dostęp do mojego podniebienia lecz nie ustępowałam. Złapał więc moje biodra, i uszczypnął mnie w pok co prowadziło u mnie do pisku. Wykorzystał to i wepchnął tam swój język. Pokręciłam głową i zachichotałam gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Choć, wracamy. Macie koncert, milion fanek, których nie możecie zawieść. - westchnęłam ciężko wracając do szarej rzeczywistości.
-Ciesze się, że to wszystko stek bzdur wyssanych z palca. - zażartował. Złapałam go za rękę, a ten splątał nasze palce w ciasnym uścisku. -Będę czekał Herr. - powiedział przed wejściem. Pokiwałam głową i wtuliłam się w jego ramię. Po drodze zaszłam do recepcji pytając czy nie zwolnił się jakiś apartament dla mnie. O dziwo znalazł się taki.

-----------------
Przepraszamy, przepraszamy, przepraszamy. ;c Rozdział jest napisany już od jakiegoś czasu, ale nie było okazji. Ale teraz już mamy. Buziole. :* Sylwia i Oliwia.
CZYTASZ - KOMENTUJ ! :) 

8 komentarzy:

  1. Super! Czekam na next`a♥
    Zapraszam
    http://worldoflove145.blogspot.com/
    i
    http://imagi-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział .!! <3 Piszcie dalej . xd I szybko wstawiajcie nowy rozdział .. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny <3 Nie mogę doczekać się następnego. :)

    A tak w przerwie zapraszam na moje OPOWIADANIE O NIALL'U --> http://trust-your-feelings.blogspot.com/ :))) x

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra <3 Szkoda że tak długo ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne *o* czekam na nowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że takie krótkie :C

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Libster Awards. Więcej informacji na http://hi-we-are-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń